Genialny film, na początku miałem flashbacki z prawa Heroda, ale pan Estrada świetnie gra z widzem. To co wyglądało jak powtórka z rozrywki szybko okazuje się dużo bardziej ponurym i brutalnym obrazem. Meksyk jest całkowicie zepsuty, pozłotko tego państwa czyli komisarz mówiący płynnie po angielsku i wyszkoleni przez CIA byli specjalsi są takim samym obleśnym syfem jak wąsate buraki z pozłacanymi kaburami.
Kolejny raz u Estrady widzimy jak to państwo i jego elity w gruncie rzeczy niczym się nie różnią od pogardzanych buraków, tylko mają lepszy kostium. Tak jak bohater filmu i jego bratanek na samym końcu wiemy, że to wszystko jest żartem i trzeba to po prostu rozpi.erdolić w drobny mak.