Kozactwo z jej strony.

A Stone przychodzi po gremium do Akademii i robi w konia obie Panie :(

szczególnie że Portman tu w ogóle nie gra

Chodzi o Jackie

Huppert to europejska Meryl Streep, zawsze to mówiłem.

Huppert to Huppet, a Streep to Streep.
Isabelle Huppert jest lepszą aktorką od Meryl Streep. Huppert nie popada w śmieszność, nie szarżuje, nie stara się brylować ponad kolegami z planu, nie walczy za wszelką cenę o uwagę widza, nie bawi się w jakieś koronkowe i drobiazgowe budowanie postaci, które jawią się jako zbiór męczących natręctw i dziwactw, nigdy nie jest nachalna w swojej grze tak jak robi to ostatnio Meryl Streep.
Streep obsesyjnie stara się udowodnić, że jest najlepsza, a Huppert po prostu taka jest.

Mam takie samo zdanie o Streep. Film "Sierpień w hrabstwie Osage" pokazał, według mnie, jej wady (mimo że i tak dostała nominację za rolę w tymże filmie)...

Huppert ma ten francuski chłód, oszczędność, surowość itd. Taki kobiecy Trintignant. Kreacje aktorskie tworzone w tak subtelny sposób - są moim zdaniem najlepsze. Oczywiście pod warunkiem, że aktorzy są z górnej półki. ;p Odbiegając od tematu. Którą francuską aktorkę uważasz za najlepszą?

Dla mnie ponadczasową ikoną i królową francuskiego kina jest Jeanne Moreau - przysięgam, że nie sugeruję się Twoim profilowym zdjęciem :). Porusza mnie także Emmanuelle Riva. Lubię też Deneuve, Adjani i Huppert. Staram się być na bieżąco z karierą Charlotte Gainsbourg.

Ok, wierzę. ;p Dwie kwestie. Najlepsza kreacja Jeanne Moreau? Emmanuelle Riva i Charlotte Gainsbourg - filmy warte polecenia?

Moreau była zawsze bezbłędna u Truffaut i Malle ale rola u Richardsona w "Mademoiselle" jest tą, którą mnie uwiodła - majstersztyk. Nie wyobrażam sobie w tej roli innej aktorki.

Filmy z Rivą, które polecam to na pewno "Hiroszima, moja miłość", "Kapo", "Ksiądz Leon Morin" i "Miłość" (każdy chyba tę rolę zna). Gdybym widziała więcej filmów z nią w roli głównej pewnie bym poleciła ale z dostępnością do kultury jest u nas ciężko... Równie ciężko jak powrócić z urlopu do orzekania w TK :P.

Co do Gainsbourg to poza filmami von Triera i rolami, które pewnie znasz mogę polecić filmy "Zagubieni w miłości", "Drzewo", "Jak we śnie". Dla przeciwwagi rekomenduję filmy przy, których pracowała z mężem "I żyli długo i szczęśliwie" oraz "Moja żona jest aktorką" - lekkie, nieszablonowe komedie. Gainsbourg z pewnością nie jest aktorką pokroju Huppert ale nie można odmówić jej talentu, który pozwala jej kreować przeróżne role od melodramatycznych po komediowe. Ma dobrą cechę zaczerpniętą od starszych koleżanek - umiar i niepopadanie w przesadę przy wykorzystaniu środków wyrazu.

Mam tak samo jak Ty. Kreacja w "Mademoiselle" jest jedną z moich ulubionych kobiecych w ogóle. Inspiracja dla kolejnych pań. Chyba nawet Huppert wzorowała się na niej grając w "Pianistce". Swoją drogą... Jeanne po 30 była niesamowita. ;p

Nie widziałem tylko "Kapo". Fakt, telewizja ma gdzieś cykle z wybitnymi artystami sprzed kilkudziesięciu lat i woli faszerować naród idiotycznymi programami. Piszę o państwowej, która ogłupia ludzi z naszych podatków. Dobrze, że jest TVP Kultura i raz na jakiś czas wypłynie film, który nie był dostępny po polsku albo w ogóle. BTW. Dobrze, że nie z Madery. ;p

Dziękuję, na pewno sprawdzę. Wypytuję Ciebie, bo szukam inspiracji, jak zaskoczy to będę miał co robić przez najbliższe tygodnie czy nawet miesiące. Trochę tego obejrzałaś, więc nic Tobie nie będzie jak się podzielisz. ;p

Jeszcze jedno - "Fanfaron". Poleć coś podobnego, takie dobrze opowiedziane, mocne kino drogi z europy. Kocham ten film.

Świetnie napisane,
podbijam.

Tym bardziej to zaskakujące, że Huppert w ogóle nie pasuje do kina Verhoevena.
Jest nieładna.
Rozumiem Isabelle Adjani, ale Huppert?!

Co to znaczy, że Huppert nie pasuje do kina Verhoevena? Co to znaczy, że Huppert jest nieładna? Huppert jest ładniejsza od młodszej o trzy lata nabotoksowanej Adjani i pasuje do każdego dobrego kina.

To tylko pokazuje wielką przepaść między nimi. Huppert tworzy brawurową kreację z krwi i kości podczas gdy Portman raczej ładnie wygląda niż gra. Nie wspomnę już że Oscar dla niej byłby jak najbardziej na miejscu. Raz że faktycznie jest najlepsza z całej piątki, dwa że nagroda byłaby świetnym ukoronowaniem jej dotychczasowych osiągnięć ("Pianistka", "Ceremonia", "Sprawa kobiet", "Koronczarka"). Niestety marne są na to szansę gdyż Oscary to komercja i zazwyczaj wygrywa aktorka której film przynosi zyski i za którą stoi sztab ludzi od promocji więc obawiam się że wygra Stone.

Właśnie nie tylko ze Stone odebrała nagrodę dla aktorki od gildii aktorów to jeszcze Washington pokonał według nich Casseya Afflecka

Huppert to aktorka francuska, nie amerykańska, film tez jest francuski, więc po kiego diabła Amerykanie mieliby honorowac Francuzów w swoim kraju? Oscary to amerykańskie nagrody dla filmów o typowo amerykańskim podejściu do kinematografii, więc niech sie Europejczycy nie pchają. Poza tym dwie Francuzki już dostały Oscara, więc sio, nie bedziecie odbierać Amerykanom statuetek.
Tyle w temacie :)

Idąc tym tropem warto również wspomnieć, że tak jak Amerykanom zdarza się honorować produkcje europejskie tak i Europejczycy nagradzają Amerykanów na festiwalach filmowych, czego dowodem są listy zwycięzców w poszczególnych kategoriach w Cannes lub podczas Berlinale. Amerykanów docenia się w Europie. Tak więc nie sądzę, by Oscary definiować tylko przez pryzmat amerykańskich produkcji, którym europejskie filmy dorównują, a wręcz prześcigają formą, tematyką i techniką. No cóż, w związku z tym wydaje się, że Oscar powinien przypaść Pani Huppert, ponieważ liczy się talent aniżeli narodowość, czy miejsce rozdania nagród To taka moja mała opinia. :)

Ja sie zgadzam ze produkcje europejskie jakością i ilością filmu w filmie prześcigają amerykańskie, ale Amerykanie z tego powodu nie zaczną nagle doceniać bardziej europejskie filmy i aktorów z prostego powodu - to dla nich KONKURENCJA. Najgroźniejsza na świecie, bo jakościowo lepsza. I nie ma na mysli Marvela.
Najbardziej ostatnio potwierdził to Samuel L. Jackson mówiąc o tym, aby hollywoodzkie studia nie zatrudniały do superprodukcji brytyjskich czarnych aktorów, którzy grywają u nich Afroamerykanów. Mają dwie przewagi: klasyczne wykształcenie z brytyjskich szkół i są tańsi. Właśnie to wkurzyło Jacksona. Inna rzecz czy ma rację - nie rozstrzygam, ale jedno jest pewno na milion procent - Brytyjczycy to dla Amerykanów największa konkurencja w branzy filmowej. I nie sądze, aby chcieli się z nimi dzielic kasa czy nagrodami.

Zgadzam się w 100%. Sytuacja z Panem Jacksonem potwierdza smutne przypuszczenia. Natomiast Amerykanie z Brytyjczykami zawsze mieli kłótnie. I to na różnych forach. Doceniam natomiast produkcje czysto kontynentalne (niemieckie, francuskie itp.), bo sami Brytyjczycy raz mówią, że są wyspiarzami i że ani USA ani Europa nie są dla nich wiążące.

A swoją drogą więcej niż 2 Francuski dostały Oscara: Juliette Binoche, Marion Cotillard a nawet Claudette Colbert. Być może ktoś jeszcze, aczkolwiek nie jestem pewny. :)

Francuzki* (będę musiał wrócić do podstawówki na zajęcia z języka polskiego).

No nie, Portman musi się jeszcze wiele nauczyć, żeby móc w minimalnym stopniu konkurować z Huppert. Gra Huppert jest zawsze minimalistyczna, ale też do bólu przekonująca- myślę, że nie tylko dla mnie jest aktorką absolutną, a Portman? Zwłaszcza w Jackie? Miałam wrażenie, że wszystko robi manierycznie, na siłę i kompletnie mnie nie przekonała.