Dwoje ludzi budzi się w ruinach jakiegoś budynku, w zaimprowizowanym "łóżku", złożonym ze starego materaca i kilku koców. Nie pamiętają, kim są ani co ich łączy. Próbują to ustalić.
Chwile później kamera pokazuje kolejnych ludzi, którzy błąkają się po okolicy, nie wiedząc kim są i nie pamiętając wczorajszego dnia. A niektórzy nawet tego, co robili godzinę wcześniej.
PS: od siebie dodam, że film - choć niskobudżetowy i chwilami trochę się dłuży - przytrzymał mnie przed ekranem do końca. Wątki są ciekawe, a ponadto film nie moralizuje, tylko pokazuje obrazami. Wnioski widz wyciąga sam. To nie jest jeden z tych "artystycznych" filmów, po których pytasz "o co tu chodziło". Fabuła jest czytelna i daje do myślenia. Polecam!