A ja odebrałem ten film całkiem odwrotnie. Dobry klimat. Film jest o czymś. I to bardzo wyraźnie o czymś. Ale to już zależy od tego, jak patrzysz. Tu jest cała masa treści i film kilkakrotnie daje mocno do myślenia. Jest masa mocnych, ciekawych scen. Ten film aż kipi od znaczeń i treści.
Natomiast wymieszanie wątków dało widzowi poczucie chaosu i pomogło wczuć się w ten zabałaganiony, chaotyczny świat. Cztery krótkie nowelki osobno nie miały by tej "mocy". A tak mamy nie cztery krótkie filmiki, ale dużą opowieść o ludziach żyjących razem w tym dziwnym świecie. Czujemy ciężar tego świata. A czy historie tych ludzi powinny się spleść? Splotły się dyskretnie w kilku momentach. Może tego nie wyłapałaś.
Ja film szczerze polecam.

[spojler]

Wymienię sceny, które mnie ujęły i są "o czymś":
- scena, gdy starszy pan próbuje dzieciakowi wytłumaczyć, czym jest czas.
- scena, gdy po wspólnych trudach tamten chłopak biegnie po wodę, by przemyć jej ranę, a nagle zapomina, po co mu ta woda byłą i odchodzi. Ona na niego czeka, a on już jej nie pamięta.
- scena, gdy ten nauczyciel bierze do reki książkę i zaskoczony odkrywa, czyje zdjecie jest na odwrocie okładki.
- scena, gdy ojciec w bunkrze tłumaczy córce, że jeśli ona zainfekuje się wirusem, to go zapomni. A ona jednak odchodzi.

plus scena gdy chłopak opuszcza głowę po tym jak patrzył w niebo i obok niego nie ma dziewczyny, ale za chwilę okazuje się jednak, że jest ona tuż za nim