PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=124526}

Entuzjazm. Symfonia Donbasu

Entuziazm (Simfoniya Donbassa)
6,7 180
ocen
6,7 10 1 180

Entuzjazm. Symfonia Donbasu
powrót do forum filmu Entuzjazm. Symfonia Donbasu

Geniusz!!

ocenił(a) film na 10

Twórczość Wiertow to niewątpliwie "perełka" wsród niezwykle bogatej tradycji kina radzieckiego z okresu przedwojennego. Filmy takie jak "Kino-oko" czy osławiony "Człowiek z kamerą" oglądałem już wielokrotnie i nie sądziłem, że bedzie dane mi zobaczyć coś jeszcze lepszego... "Entuzjazm" to film wręcz zapierający w piersiach, mozna mówić o nim jako prawdziwym wzorze filmu dokumentalnego. W piękny sposób pokazuje nam przemysłową estetyke społeczeństwa lat miedzywojennych. Fabryki, Zakłądy, kopalnie sa ukazane z mistrzowską precyzja. Obrazy Wiertowa zyją nieustannym ruchem, zaś znakomity montaż dodatkowo wzmacnia dynamike tego filmu. Film ukazuje nam rózne stadia życia w społęczeństwie, w którym dokonuje sie proces mechanizacji. Wszeogarniające panowanie techniki nad przyrodą jest w tym filmie ukazane chyba najbardziej autentycznie... Dzwięk w tym filmie tworzy swoista symfonie, które w doskonały sposób współgra z obrazem filmowym... Kino-ocy wyszli z ulicy do poteżnych kombinatów, by zarejestrować w nich ogromny ładunek życia...

ocenił(a) film na 6
Bolverk

Może i racja. Ale jednostronna, bo film jest, niestety, agitką komunistyczną.
Nie można Wiertowowi zarzucić braków warsztatowych czy pomysłów jak atrakcyjnie pokazać wkraczanie wielkiego przemysłu w życie Rosjan w czasach bolszewizmu, ale to przede wszystkim film propagandowy.
Po wcześniejszym obejrzeniu "Człowieka z kamerą" spodziewałem się większej bezstronności, a nawet pewnej kontr propozycji w filmowaniu tamtych lat. Więcej krytycyzmu bo czasy przyniosły spustoszenie i duchowe i materialne ludzi, szczególnie na Ukrainie.
A to magiczne uprzemysłowienie w dłuższej perspektywie zniszczyło i ludzi i region.
To prawda, że w filmie jest wiele ciekawych ujęć czy wątków pokazanych interesująco. Niestety w bardzo złej sprawie.
O samego początku, niszczenia cerkwi aż po osiąganie stachanowskich norm czy wykonywanie "Planu Pięcioletniego" w cztery czy trzy lata film zakłamuje tamtą rzeczywistość. Szkoda.

ocenił(a) film na 9
pessoaa

Jaką znowu rzeczywistość? Wiertow za każdy film dostawał po głowie za formalizm. Poza tym to, co wyprawiał nie można za nic powtarzać, bo będzie g..wnem i tyle. Na tym polega magia tego człowieka i zarazem magia całego kina. Można nawet powiedzieć, że to jest właśnie jego najlepszy film.

ocenił(a) film na 6
Phanes

Nie wiem za co Wiertow dostawał po głowie. W czasach leninowskich i stalinowskich wielu, a w zasadzie każdy kto nie był z nimi, i nie tylko, dostawał po głowie, za cokolwiek. To nie jest żaden argument.
Film ma w tytule trzy znaczące słowa.
Po pierwsze symfonia, a więc pewna impresja na temat, niekoniecznie zadany, choć ja zaryzykuję tezę, że ten temat był na swój sposób zadany.
Po drugie: entuzjazm, a więc zachwyt na czymś lub kimś. Szczególnie czymś nowym, przyszłościowym. W tym przypadku ciężkim przemysłem i nadziejami z nim związanymi.
Po trzecie: Donbas, miejsce szczególne, okręg poddany silnemu uprzemysłowieniu i wykorzenieniu z "ciemnoty". Takie poletko doświadczalne komunistów.
I w ramach tych słów trzeba oceniać ten dokument czy tą impresję.
I cóż tam widzimy: entuzjazm w niszczeniu dawnej tradycji i religii rosyjskiej. Burzenie cerkwi. Barbarzyństwo i głupota. To pierwsza część tej symfonii. Wykorzenianie ludzi.
Druga to zachwyt nad uprzemysłowieniem regionu. Te, swoją drogą ciekawe, ujęcia z hut czy innych zakładów przemysłowych. I co w tych ujęciach uderza to zachwyt twórcy nad filmowanym obrazem. Nad wykonywaniem czynów ponad normę.
Dla mnie ta stalinowska symfonia brzmi fałszywie i czy tego chcemy czy nie, jest zapisem tamtych realistycznych czasów. I jest taką propagandową agitką wychwalającą nowe kosztem starego.
"Człowiek z kamerą" jest o niebo lepszym dokumentem, bo omija rafy propagandy bolszewickiej. I jest świetnym filmem.

ocenił(a) film na 9
pessoaa

Oczywiście, pod tym względem to też ciekawe. Nie zgodzę się jednak, że "Człowiek z kamierą" jest dokumentem. Tak może myśleć sobie akademik bez wyobraźni, który nie dostrzega tu manifestacyjnego filmu dla filmu, który Wiertow robił przez cały czas przeciwko kinu narracyjnemu. To po prostu film takim jakim jest. "Film o" ujęciach, obrazach, narracja form zafiksowana w oku reżysera. Wiem skądinąd, że po "Człowieku z kamerą" Wiertow miał poważne problemy. Wszyscy wtedy mieli i wszyscy robili i tak co chcieli, i "Symfonia" interesuje mnie głównie pod tym względem.

ocenił(a) film na 6
Phanes

Tak o tym nie pomyślałem.
Dla mnie jako widza, który obejrzał „Człowieka z kamerą” ponad 80 lat po jego nakręceniu, był to obraz opisujący jeden zwykły dzień z życia Rosjan w tamtych przełomowych dla nich latach. Opis tamtej rzeczywistości, dokumentujący życie codzienne. Dlatego uważam go za dokument. Ale zrobił i zmontował go wybitny artysta i rzeczywiście można w nim dostrzec coś ponad, jakiś manifest. Godne zastanowienia.
To co mnie zaskoczyło w tym filmie i w pewien sposób zaszokowało to całkowity brak sowieckiej propagandy, co w tamtych czasach musiało uchodzić za pewien akt odwagi i to można też zaklasyfikować jako rodzaj manifestu, manifestu odwagi artysty.
Niby w kraju bolszewików dużo się wtedy zmieniało, a zapis filmowy nie zanotował na negatywie tych wielkich zmian. Ludzie żyli jakby obok. To było dla mnie ciekawe.
I nie dziwi mnie, że po takim filmie, mogły Wiertowa spotkać nieprzyjemności i różne naciski czego, moim zdaniem, była prawdopodobnie ta „Symfonia Donbasu”. Rodzaj kompromisu na który artysta poszedł.

pessoaa

Ciężko było wtedy być politycznie obojętnym filmowcem (nie mówiąc już o jakiejś opozycji). Nie wiem, czy widziałeś "Ziemię", ale nawet za tamten film Dowżence się oberwało. A Kalatazov prawie zaprzepaścił karierę "Solą Swanetii", choć dzisiaj oba filmy wydają się komunistyczną agitką. Może mogły powstawać jakieś wyjątki, ale ogólnie za niestanie z partią w jednej linii groziło zapomnienie i koniec kariery. Wiemy, jak to się skończyło dla Eisensteina po "Iwanie Groźnym", a przecież całą karierę był wielkim piewcą rewolucji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones