Największe stężenie absurdu na metr taśmy filmowej. Sam temat filmu dość standardowy, ale scenarzyści okrasili go ogromną dawką humoru i oryginalnych sytuacji. Rodzinka zjeżdża się na pogrzeb seniora rodu. Poznajemy wszystkich jej ekscentrycznych członków z żoną, niedoszłą samobójczynią na czele. W trakcie kilku dni zostaje odkryta największa tajemnica zmarłego. Jedyną w miare normalną postacią jest wnuczka, która próbuje się czegoś dowiedzieć o dziadku przygotowując mowę na pogrzeb w stylu wikingów. Śmierć na wesoło, dobry film na poprawę humoru (człowiek dochodzi do wniosku, że jego rodzina jednak nie jest aż tak pokręcona, jak się wcześniej zdawało:)). Polecam