Taki trójwymiar jest właśnie przyszłością kina. Wyłażące z ekranu przedmioty czy inne rzeczy wyskakujące w twarz to typowy kicz charakterystyczny dla filmów 3D.

"Potwory kontra Obcy" czy "Krwawe walentynki" to krok wstecz. Choć nie powiem, taka zabawa kilka razy jest fajna, ale na dłuższą metę by się to przejadło.

3D ma dać głębię dzięki której jeszcze lepiej oddane zostanie klimat filmów czy animacji. To nie ma być bajerancki park rozrywki tylko nowy standard kinowy i telewizyjny.

Bez sensu by np. w czasie oglądania Teleexpresu czy "M jak miłość" wyskakiwały jakieś rzeczy z ekranu... natomiast głębie jest porządana bo tak normalnie widzimy świat, więc jest to droga ku normalności. Po to mamy dwoje oczu by widzieć przestrzeń, głębię. 3D nie ma być efektownym bajerem...