Gdy w obcym mieście kończą się ciekawe miejsca do obejrzenia i zaczyna brakować pomysłów jak spędzić kolejny dzień, pozostaje kino jako chwila rozrywki i obrony przed nudą. A na co innego w czasie wakacji można pójść z rodziną, jeśli nie na familijny film animowany, do tego w 3D?
Niewiele można wyciągnąć z kolejnej części obrazka, który tak naprawdę udać się mógł tylko za pierwszym razem. Twórcy jakby o tym wiedzieli i próbowali ratować się dodając do „Epoki lodowcowej” dinozaury i efekty trójwymiarowe, ale nie na wiele to się zdało bo zawiódł podstawowy element dzięki któremu miło ogląda się takie filmy, czyli humor. Twórcy dwoili się i troili by w trójce działo się bardzo dużo i faktycznie scen akcji, pościgów i ucieczek jest tu sporo. Fajnie, bo dzięki nim możemy obejrzeć niezłe „wypukłe” efekty, ale jednocześnie brakuje czasu na sens, ciekawą historię i humor. Oczywiście jest tu kilka zabawnych dialogów, czy scenek, a najzabawniejsi znów są Sid i Wiewiór (którego jest jakoś niestety wyjątkowo niewiele w trójce), ale to stanowczo za mało jak na taki film. Przez to przez większą część seansu po prostu wieje nudą.
Kolejny problem to przesyt głównych postaci. Już "Odwilż" cierpiała z powodu zbyt dużej liczby bohaterów, ale tam udało się jeszcze nie przekraczać tej krytycznej granicy. Tym razem twórcy niestety przesadzili i mając do dyspozycji dziesięcioro postaci nie skupili i nie wykorzystali w pełni żadnej z nich. Przez to wszystkich jest tu za mało, a my mamy niedosyt i Sida i Wiewióra, czy nawet wkurzających oposów. Wszyscy dostają za mało czasu by się móc w pełni wykazać na ekranie. Nie wiem też specjalnie dla kogo producenci realizowali "Erę dinozaurów", bo dzieciaki na filmie wyraźnie się nudziły przez nieciekawe dialogi, a dla dorosłych niektóre żarty były znów zbyt dziecinne.
Na plus podobnie jak przy "Odwilży" mogę zaliczyć muzykę Johna Powella (świetne tango) oraz dobór dwóch piosenek, w szczególności znanej już ze zwiastuna "You'll Never Find Another Love Like Mine", która rewelacyjnie pasuje do kilku scenek z Wiewiórem i od kilku dni ciągle siedzi mi w głowie. Reszta niestety ni grzeje, ni ziębi. Ot kolejny film animowany, bywały gorsze, ale jest też sporo lepszych.
6/10