Steven Soderbergh w tym samym roku zrobił dwa świetne filmy. I chociaż zdecydowanie bardziej podobał mi się Traffic, to również z wilekim zainteresowaniem obejrzałem Erin Brockovich. Wbrew pozorom te dwa filmy niewiele sie od siebie różnią, a to dlatego że niosą dokładnie takie samo przesłanie. I łatwiej jest nam uwierzyć w szczęśliwe zakończenie ( nie biorąc tego filmu za "typowo hollywoodski" ), bo Erin to ktoś spośród nas. Zwykły człowiek , a nie jakiś nieskażony bohater. Oscar dla Roberts w pełni zasłużony - nigdy nie widziałem jej w lepszej formie.