Pisanie, że ten film jest wspaniały jest lekkim nadużyciem słowa. "Erin Brockovich" to nie jest film szczególnie wybitny, nie jest to kino przesadnie ambitne, nie ma bardzo mądrych przekazów. Ten film po prostu jest.
Może to brzmi dziwnie ale "Erin" to film w pełnym znaczeniu tego słowa. Jest tu wszystko-humor, zaduma, łzy, jest wspaniałą historia, no i jest Julia, która wręcz urzeka.
No i oczywiście film jest spójniejszy niż te wypociny ;-)