Ekranizacja książki dla dzieci, w której królik wyrusza do podzielonego murem Berlina w poszukiwaniu króliczej wybranki. Wizualnie, "Esterhazy" to uczta dla oka, plastelinowy świat posiada wszelkie możliwe baśniowe konotacje. Jest żywy, mieni się kolorami, a błyskotliwa realizacja budzi respekt. Gorzej z treścią, bo tej w zasadzie tutaj nie ma. Z odysei małego królika w zasadzie nic konkretnego nie wynika, a anemiczny polski dubbing zwyczajnie drażni. Patrzeć, raczej nie-myśleć, najlepiej bez dźwięku.