PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=836119}
6,0 47 757
ocen
6,0 10 1 47757
5,9 32
oceny krytyków
Eternals
powrót do forum filmu Eternals

Piszę ten post w odpowiedzi na masę krytyki zalewającej forum filmu Eternals. Zwykle nie tworzę żadnych wątków na filmwebowych forach ale tym razem nie mogę bezczynnie przyglądać się jak reputacja tak dobrego filmu jest szargana przez ludzi, którzy, jak uważam, nie są w stanie zaakceptować tego, że jest on inny od standardowych filmów o super-bohaterach.
Ten film jest piękny pod wieloma względami. Przede wszystkim wizualnie prezentuje się niesamowicie, operator naprawdę odwalił fantastyczną robotę - zdjęcia, razem z fajnymi kostiumami, nadały filmowi świetny styl wizualny. Nie jest to jednak główny powód dla którego uważam Eternals za piękny film. Historia przedstawiona przez Chloe Zhao, w bardzo intymny i niespotykany dotąd w MCU sposób, jest piękna ponieważ jest głęboką eksploracją człowieczeństwa. Eternals pokazuje nam, że mimo tego, że ludzie są stworzeniami pełnymi wad, są oni warci życia. Nasze wady są częścią naszego jestestwa i nie negują naszych cnot czy dobra, które w nas tkwi.
Co więcej, Eternals to świetnie opowiedziana, intymna historia o bogach, którzy uczą się być ludźmi. Jest to kompletne odwrócenie dotychczasowego schematu w filmach Marvela gdzie zwyczajni ludzie musieli nauczyć się żyć ze swoją 'boskością' (np. Iron Man, Spider-Man, Kapitan Marvel).
Widziałem też sporo opinii, w których ludzie mówili że film jest nudny/nurzący. Osobiście uważam, że ludzie, którzy nudzili się na seansie Eternals są zbytnio przyzwyczajeni do kina super-bohaterskiego wypełnionego scenami akcji co 10 minut oraz niekończącymi się żarcikami umieszczonymi w co drugim dialogu. Kevin Feige i Chloe Zhao stworzyli film, który zamiast polegać na humorze i akcji, jak było to zawsze w MCU, opiera się przede wszystkim na relacjach między dziesięcioma bohaterami, których poznajemy podczas seansu. Akcji jest tutaj więc niewiele (chociaż kiedy faktycznie mamy sceny akcji, są one świetne, zwłaszcza spektakularne ostatnie starcie pod koniec filmu), humoru trochę więcej (ale o wiele mniej niż w jakimkolwiek innym filmie MCU).
Jest to więc film inny, dość oryginalny, intymny, z pięknym przesłaniem, posiadający świetną stronę techniczną, pamiętną muzykę oraz dobrze skonstruowane relacje między bohaterami.
Tym którzy nie widzieli jeszcze Eternals polecam wybrać się do kina. Nawet jeśli wam się nie spodoba, będzie to chociaż coś oryginalnego w porównaniu z innymi filmami tego gatunku.
Pozdrawiam i zapraszam do kulturalnej dyskusji.

kamil12580

Akurat w tym wątku dobrze opisałeś to dlaczego ten film ma tak złe opinie, bo ludzie wybrali się do kin żeby zobaczyć kolejną komercyjną produkcję Marvela, a dostali bardziej ambitne kino od twórcy Nomadland tylko okraszone dobrymi efektami za duże pieniądze, ludzie nie chcą takich filmów jeśli wybierają wysokobudżetowe kino komercyjne to oczekują nieskomplikowanej historii z akcją, humorem i bohaterami z którymi mogą się identyfikować jak Iron Man czy Kapitan Ameryka.

ocenił(a) film na 3
elim1

Jak można nazwać Eternals ambitnym kinem i jednocześnie myśleć, że filmy Iron Mana czy Kapitana to jedynie nieskomplikowana akcja plus parę żartów tu i ówdzie? Oglądaliśmy te same filmy z MCU czy może kolega z jakiegoś innego wszechświata obok dostał się na nasze forum? Jeżeli jest to poważny wpis a nie jakiś troll to radzę następnym razem oglądać te filmy uważnie to może się zauważy pewien character arc, albo coś podobnego.

Arko777

Produkcje spod znaku MCU to jest prosta rozrywka oparta głównie na akcji, efektach i humorze, z dostosowaną do tego fabułą, czasem lepszą, czasem gorszą, nie wiem jak można twierdzić że jest tam coś głębszego, ambitnego, to czysta popcornowa rozrywka stworzona do zarabiania $. Widziałem filmy z tego uniwersum po kilka razy właśnie wtedy kiedy chciałem obejrzeć lekką prostą rozrywkę, do czego nadają się idealnie. Dla tego nie powinno się do ich tworzenia zatrudniać specjalistów od kina ambitnego.

ocenił(a) film na 3
elim1

Każdy film jest stworzony do zarabiania $ inaczej nie było by w tym żadnej inwestycji. Też ciężko mi uwierzyć, że ktoś oglądał te filmy po kilka razy nie wie, że nie każdy film z MCU to Thor: Ragnarok. Skoro oglądasz je jako rozrywkę popcornową to w sumie ta odpowiedź ma sens.

ocenił(a) film na 7
Arko777

Nie każdy film jest tworzony do zarabiania.

ocenił(a) film na 3
baba_yaga

No może trochę przesadziłem z tym definitywnym twierdzeniem, ale i tak ciężej teraz o projekty opierające się jedynie na samej pasji i artystycznej wizji.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 3
Vittorio_B

To żeś pan odleciał teraz.

Zupełnie nie obchodzi mnie seksualność i rasa postaci tylko to czy są dobrze napisane w swojej historii.

Zresztą jak ktoś uważa dobrowolny związek dwóch dorosłych ludzi jako "dewiacje i wynaturzenie" to chyba musi dorosnąć i wyhodować sobie coś takiego jak empatia i powiedzieć sobie, że ich życie go w ogóle nie dotyczy.

Obie skrajności takie jak te wstawki postaci LGBT dla samej reprezentacji czy demonizowanie zwykłych ludzi, z którymi przecież nie robisz seksualnej interakcji więc co ci po tym, że są homo to dwie strony tego samego medalu.

Zresztą to forum nie jest od dyskusji na takie tematy, więc nie zapraszam do niej bo to i tak będzie jak grochem o ścianę przy takim poziomie skrajnie prawicowej indoktrynacji.

ocenił(a) film na 3
kamil12580

No to ja spróbuję tu zainicjować jakąś dyskusję:

"nie mogę bezczynnie przyglądać się jak reputacja tak dobrego filmu jest szargana przez ludzi, którzy, jak uważam, nie są w stanie zaakceptować tego, że jest on inny od standardowych filmów o super-bohaterach"

To nie jest problem koncepcji i smaków widowni tylko słabej fabuły i kiepskich postaci w przeciwieństwie do takiego Iron Mana (2008) i Jokera (2019) (o ile można uznać to za film o super bohaterach a nie dramat psychologiczny), które opierają się bardziej na postaci niż na akcji i fajerwerkach a jednak są praktycznie uniwersalnie uwielbiane. Musiałbym także dostać twoją definicję tego standardowego filmu o super-bohaterach bo zdaje mi się, że pif-paf akcja i humor nie do końca oddaje to co się działo przynajmniej w większości filmów z MCU.

"Przede wszystkim wizualnie prezentuje się niesamowicie"

I to jest ok, tylko ja osobiście się tak nie zachwycam pejzażami bo w końcu scenariusz jest najważniejszy (co mi po śmieciu zawiniętym w złote opakowanie?). Film wygląda w porządku, tego się spodziewam po MCU więc nie mam tutaj żadnych zastrzeżeń.

"w bardzo intymny i niespotykany dotąd w MCU sposób, jest piękna ponieważ jest głęboką eksploracją człowieczeństwa"

Czy na pewno niespotykany? Czy Iron Man przez te wszystkie filmy nie zmienia się z samolubnego sprzedawcy broni/playboya w człowieka zdolnego poświęcić życie jeżeli jest taka potrzeba? Czy Thor z aroganckiego księcia nie zmienił się w towarzysza zdolnego porzucić tron i oddać go komuś innemu? Czy Kapitan Ameryka nie zmienia się kiedy jego moralność i oddanie autorytetom jest wystawione na próbę kiedy musi walczyć z Buckym? Sporo tego było w MCU więc to nie jest nowy, unikatowy koncept.

"Eternals pokazuje nam, że mimo tego, że ludzie są stworzeniami pełnymi wad, są oni warci życia. Nasze wady są częścią naszego jestestwa i nie negują naszych cnot czy dobra, które w nas tkwi."

A Tiamut widocznie był niewarty życia mimo, że mógł go stworzyć o wiele więcej i nie zrobił nic złego poza tym, że chciał przyjść na świat. Coś wątpię, że ludzkość to była pierwsza cywilizacja gdzie to wystąpiło (tak jak mówiła Tena), ponieważ w innych filmach MCU widzimy kosmitów i ich światy, ale widocznie tylko ludzie są tacy super i wyjątkowi mimo tego, że fabuła tego filmu trochę przeczy tej tezie (bo ludzi ciągle trzeba było niańczyć, poddawać technologię pod nos co odbiło się m.in Hiroshimą w tej historii).

"Co więcej, Eternals to świetnie opowiedziana, intymna historia o bogach, którzy uczą się być ludźmi."

Nie. Oni są cały czas ponad ludźmi. Mają wykształconą współczesną moralność podczas gdy prymitywni łowcy zwykłymi kijami próbowali z morza wyciągnąć sobie posiłek. To oni byli inspiracjami opowiastek moralnych (historia Ikara przestrzegająca przed arogancją - nie leć wysoko bo się spalisz, historia bohaterstwa Ateny), to oni podsuwali ludziom nowe technologie, których nie mogli podobno sami ogarnąć (Rydło, Broń Palna, Bomba Atomowa) i kontrolowali ich jak zwierzątka kiedy za bardzo się ze sobą bili. Jedynie w XXI wieku jest u nich przejaw tego, że coś tam u nich świta, ale mając 7000 lat czasu i współczesny kompas moralny nie jestem w stanie uwierzyć, że dopiero teraz zdołali rozwiązać swoje intymne problemy w stylu - Ikarus mnie nie będzie chciał, albo inne problemy natury miłosnej.

Zresztą już mamy lepiej opowiedzianą historię Boga stającego się człowiekiem w MCU - Thor. Daleko nie trzeba szukać.

"Jest to kompletne odwrócenie dotychczasowego schematu w filmach Marvela gdzie zwyczajni ludzie musieli nauczyć się żyć ze swoją 'boskością' (np. Iron Man, Spider-Man, Kapitan Marvel)."

Iron Man to była złamana mentalnie postać, która miała pustkę w życiu i musiała się dowartościowywać dopaminą pochodzącą z seksu i alkoholu. W dodatku jeszcze przechodził kryzys w związku z nowo odkrytym poczuciem moralnym odnośnie sprzedawanie broni. Sam wyszedł z tego na prostą i wyrobił sobie swoją "boskość" ciężką pracą a nie dostał jej na srebrnej tacy. Spider-Man to zwykły dzieciak, który dalej nim jest bo jego "boskość" nie uderzyła mu do głowy i nie zmieniła tego kim jest jako człowiek. Kapitan Marvel nie wiedziała, że ma boską moc aż do końcówki swojego filmu i większość swojego życia spędziła jako zwykły pilot na Ziemi/żołnierz dla Kree więc nie widzieliśmy w ogóle mierzenia się z jej boskością (co dodałoby choć trochę do jej zerowego charakteru, ale to inny temat rzeka). Słabe te przykłady.

"Kevin Feige i Chloe Zhao stworzyli film, który zamiast polegać na humorze i akcji, jak było to zawsze w MCU, opiera się przede wszystkim na relacjach między dziesięcioma bohaterami, których poznajemy podczas seansu"

Ich relacja to współpracownicy widzący się raz w tygodniu w najlepszym wypadku. Po 7000 lat (6500 jeżeli liczymy ich rozstanie w Ameryce XVI wiecznej) powinni być ze sobą o wiele bardziej zżyci i żywi a nie gadać do siebie oschle i bez emocji. Zresztą wolałbym takie rozwiązanie bo budowanie 10 postaci od zera w jednym filmie to ciężki orzech do zgryzienia a temu filmowi się to nie powiodło. Już wspominałem o tym, że MCU nie polega jedynie na pif-paf akcji i humorze więc sobie daruje powtórkę.

"Akcji jest tutaj więc niewiele (chociaż kiedy faktycznie mamy sceny akcji, są one świetne, zwłaszcza spektakularne ostatnie starcie pod koniec filmu)"

Nie. Motyw Supermana, który musi walczyć z grupą innych bohaterów nie był tutaj zrobiony dobrze. Zbyt dużo pomyłek po stronie najsilniejszego i nie tak głupiego Eternalsa. Zwłaszcza raziło mnie w oczy to jak wypuścił Makkari po tym jak ją miał w ręku i dał się rozproszyć i złapać Phastosowi. Doskonale sobie zdaję sprawę, że nie chciał skrzywdzić swoich towarzyszy, ale jednak powinien być o wiele bardziej zdeterminowany w tym momencie skoro miał już krew na rękach i był przekonany co do swojej racji. O tym jak ma wyglądać taka walka jak i o determinacji w osiągnięciu swojego celu przez tytularnego Supermana polecam walkę Omnimana pod koniec pierwszego odcinka Invincible.

"Jest to więc film inny, dość oryginalny, intymny, z pięknym przesłaniem, posiadający świetną stronę techniczną, pamiętną muzykę oraz dobrze skonstruowane relacje między bohaterami."

Nie. Nie. Nie. Nie. Strona techniczna była ok. Muzyka była ok. Nie.

Tak więc podsumowując był to wpis który:
- Albo nie wie że coś takiego jest, albo ignoruje character development w MCU,
- pisze historię i całą motywację filmu z ledwie dwóch/trzech scen gdzie ludzka natura się przemyka,
- przymyka oko na inne problemy fabularne (nawet nie wspomniałem tutaj o tym jak głupi jest ich szef, albo o Super Deviancie i jego udziale w fabule a to bardzo przeszkadza).

Następnym razem polecam zwrócić uwagę na to co się dzieje na ekranie a nie brać to co wygodne i przemalowywać cały film pod motyw, który jest ledwo draśnięty i nie do końca wykorzystany.

Miłego dnia i polecam się na przyszłość.

Arko777

Jesteś fanbojem ?

ocenił(a) film na 3
podlewaczka22

Chyba przeciwieństwem fanboja bo nie klaszcze byle czemu i nie dorabiam sobie historii do filmu, aby go przerobić na jakieś głębokie, filozoficzne arcydzieło ;)

ocenił(a) film na 3
Arko777

Zgadzam się z każdym zdaniem Twojego komentarza.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 3
kamil12580

Okej, Eternals momentami wygląda dobrze wizualnie, ale to nie jest piękny film. I niestety jest nużący. Po ok. 20 minutach akcja stoi w miejscu i gdzieś tak przez ponad godzinę właściwie nie może się wygrzebać z tego zastoju. Do tego przedstawia postaci, których jest za dużo i nie rozwija ich przez to w pełni. Oglądamy podstawowy rys archetypów, a nie bohaterów z krwi i kości. Gdzie tu są osobowości na miarę Tony'ego Starka, Steve'a Rogersa, Draxa, Thora czy nawet Spider Mana, że już o Thanosie nie wspomnę? Poza tym film ten jest zwyczajnie durny. I nie przekonuje mnie tłumaczenie, że to adaptacja komiksu. Czemu Eternals nie zaangażowali się w walkę z Thanosem? Wiem, że w filmie próbują to uzasadnić, ale marnie. Przecież Thanos nie był zagrożeniem tylko dla Ziemi, ale całego wszechświata, plus chciał zniszczyć połowę życia w kosmosie, a to przecież by było poważne zakłócenie misji Eternalsów. Zresztą, czemu Eternalsi nie mogli ingerować w sprawy ludzi, a tym samym dostarczali im kolejne przełomy technologiczne by mogli stopniowo ewoluować jako społeczność? To jest rażąca niespójność, która rodzi bezsens. Ten film sam sobie zaprzecza - w jednej scenie mówi jedno, a w następnej kompletne tego przeciwieństwo. Albo jakim cudem skoro Celestial zaczął się rodzić z jądra Ziemi, to planeta pozostała w większości nietknięta? Nawet jak nie urodził się cały, to wychodził z jądra Ziemi. Kaman! Nie wymagam elaboratów na poziomie Nobla z fizyki, ale to są naprawdę głupoty na poziomie Power Rangers a nie filmów Marvela. No i z bólem wspominam scenę po napisach z tym skrzatem i gościem z One Direction - nie dość, że ta scena wygląda jakby wyjęli ją z parodii MCU to jeszcze CGI tego skrzata jest po prostu potworne. Gollum w 2002 roku wygląda przy nim jak prawdziwy. A mówimy tu nie tylko o filmie z 2021 roku, ale też o produkcji Marvela i to kosztującej 200 mln dolarów! Ten film to żenada.

kamil12580

Brawo! Doskonały opis!

ocenił(a) film na 3
kamil12580

A propos BLACK KNIGHTA w finale/po napisach końcowych... "EX POST FACTO"!...
Czekam na ekranizację tego komiksu o AVENGERS, czyli pojedynek nowych Mścicieli (w składzie Black Knight, Crystal, Sersi, Vision, Quicksilver, Black Widow, Hercules, Swordsman oraz gościnnie Thor i Kapitan Ameryka).
To już zupełnie nowy zespół, który musi się zmierzyć z zupełnie nowym przeciwnikiem - Proctorem i jego The Gatherers.
Na stronach komiksu (Mega Marvel 2-3/1996 r.) była to prawdziwa wojna światów.
Aż się prosi o ekranizację!
I byli to Mściciele, którzy wreszcie mieli... narządy! Którzy kopulowali, mieli dzieci... Niezwykła jak na Marvela, zdumiewająco dojrzała rzecz (MegaMarvel 11 i 12).

ocenił(a) film na 6
kamil12580

Krytykowac potrafia polaczki ktorzy nic nie osiagneli w zyciu i musza sie na czymkolwiek wyzyc. Bo przeciez polacy se ekspertami w kazdej dziedzinie zycia. Wszystko by lepiej zrobili. Juz pokazali na kogo głosowali i beda głosować nadal i plakac w internecie jaki to nasz rzad jest zly ale zeby cos zrobic to nie. Lepiej zgonic na kogos innego i po problemie. Polacy to żywo diamentowe zloto przeciez ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones