idac tropem rezysera i scenarzystow, a przedewszystkim logiki agenta j nie powinno byc w filmie bo zalamaniu czasu. boris cofa sie w czasie i zabija agenta k i w tym momencie agent j powinien zyc swoim zyciem i zapewne nadal bylby policjantem jamesem edwardsem gdyz nikt by go nie zrekrutowal do mib. ale musieli swiadomnie popelnic ten blad gdyz film by nie powstal, ale z drugiej strony mozna by pojsc tym tropem i zrobic jak napisalem ze w momencie smierci k agent j wraca do swojego zycia tylko musieli by wymyslec kogos kto by pamietal wszystko z przed zalamania i kto by wytlumaczyl jamesowi co bylo co jest i co powinno byc i musialby save the world...again:-) ale to tylko moje wymysly.