Film na ciekawym pomyśle przekształcono w pastisz. To mogłaby być bajka: jest wyraźny zły bohater i wyraźny dobry. Każda z postaci jest taka sama. Bohaterowie są wszechmocni. Chcesz pogodę? Zamówiono. Chcesz faceta z nazwiskiem Schuman? Masz. Dziwki? Koks? Leki przeciwpsychotyczne? Mam takiego concierge.
Czarę goryczy przelała scena katastrofy lotniczej, z której wszyscy wyszli bez zadrapania, nawet osmolenia i stojąc przy płonącym wraku dywagują o straszliwości mediów.