Pierwsza część jak z Ch.Andersena, druga z braci Grimm.
Przepiękna scenografia. Ani przez moment nie czułam, że film trwa aż 3 godziny, syciłam oko oglądaniem pięknych wnętrz i kostiumów.
Warto.
Basniowy klimat? Moze troche. Druga czesc filmu przypomina bardzo odrealnione klimaty, mozna nazwac je basniowymi - lecz w zadnym razie nieprzeznaczone dla dzieci, mimo ze jest to rzecz o dzieciach. Bardzo duzy zgryz mam z tym filmem; ogladalem go dotad jedynie raz i to pol roku temu (jak ten czas leci, by the way), nie mam z jednej strony ochoty do niego wracac (bo ciezki i dajacy po glowie) z drugiej - chcialbym go zobaczyc, by wylapac wiecej tych niedopowiedzen, z ktorych slynie tworczosc Bergmana, by moc jakos na nie odpowiedziec.
Chyba Ty nie zwracalas uwagi jedynie na kostiumy i scenografie (notabene nagrodzone Oscarami)? Wszak to tylko atrakcyjna wizualnie otoczka dla tego dramatu, jakby nie patrzyl...
Wiesz, ja jeśli chodzi o Bergmana, to mam obejrzane "Sceny z życia małżeńskiego" i chyba nic poza tym. Przynajmniej nic sobie nie przypominam. Zabrałam się do tego filmu niezbyt chętnie ale odstał już swoje na półce a poza tym miałam po dziurki w nosie świątecznych filmów sensacyjnych typu "Wykolejony" czy "Spy games". Chciałam czegoś innego. I to był strzał w 10. Od pierwszych minut wciągnął mnie nastrój tego filmu. Świat jak z baśni Andersena. Ośnieżone ulice, choinka, krzątanina przedświąteczna, rodzinne ciepło, śmiech, gwar. Potem katastrofa, ścinająca z nóg, nagła śmierć. I nastąpiły zmiany, nadszedł chłód, strach, opuszczenie, samotność. Przypominało mi to trochę baśń o Królowej Śniegu. Tam była dwójka dzieci Kaj i Gerda a tu Fanny i Aleksander. Dzieci znalazły się w krainie chłodu emocjonalnego, w krainie Królowej Śniegu (tu był to pastor i jego świat), surowej, władczej, dominującej, bezwzględnej.
Musze przyznać, że wciągnął mnie ten nastrój do tego stopnia, że kiedy znajomy Żyd zabrał dzieci do swojego domu, trochę się pogubiłam w przebiegu dalszej akcji. Duch ojca, magia, rzucanie uroku, coś z pogranicza jawy i koszmaru sennego.
Obejrzę ten film z pewnością jeszcze raz. Ale zdecydowanie największe wrażenie zrobił na mnie jego nastrój. Poddałam sie temu nastrojowi i chyba bardziej poczułam niż zrozumiałam to, co Bergman chciał pokazać.