Po obejrzeniu tego jakże trudnego i długiego filmu, miałem wrażenie obcowania z prawdziwą sztuką. Jest to dzieło jednocześnie fascynujące jak i często - zwłaszcza w drugiej połowie - odpychające za sprawą tak trudnych tematów, jakie reżyser tu podjął.
Mamy tu pokazane życie nie tylko całej rodziny (jakby i tego było mało) ale i osób spoza kręgu Ekdahlów, jak surowego biskupa czy służącą romansującą z panem domu. Postacie, którym Bergman poświęca niemało czasu, można by spokojnie obdzielić kilka innych dramatów. Jednakże w natłoku wątków i bohaterów, najciekawszy bo i najbardziej poruszający był konflikt młodego Aleksandra z jego ojczymem - zakończenie zdaje się potwierdzać, że dla Bergmana także miał ten wątek niebagatelne znaczenie.
Realistyczny, metafizyczny, z domieszką niewyjaśnionych zjawisk (nadprzyrodzonych?), jako całość stanowi po prostu ogromną filmową kopalnię symboli i głębokich refleksji.
Artystyczny gigant, polecam go widzom cierpliwym, także ze względu na długość seansu.
10/10.
Zgadzam się. Film jest niesamowity. Zarówno pod względem artystycznym jak i od strony technicznej. Wielkie dzieło wybitnego reżysera (jak nie najwybitniejszego). Esencja jego stylu... Przez każdą sekunde trwania tego filmu mamy wrażenie, że oglądamy coś wielkiego, spektakularnego i kultowego. Myślimy nad pięknymi słowami, ktore można byłoby o nim napisać, a jednak gdy się konczy mamy usta zamkniete. Nie potrafimy utworzyc jednego zdania o tym arcydziele ktore widzieliśmy. Równocześnie nie możemy uwolnić sie od tych obrazów - "Fanny i Aleksander" będzie wam towarzyszyło jeszcze przez kilka dni po oglądnięciu...
Uwielbiam ten film. Obok "Szepty i krzyki" uważam za najwspanialsze filmy Bergmana jakie miałam przyjemność widzieć - musze powiedzieć, ze nie widzialam ich wiele. Ale staram się nadrabiać. Jednak nie są to filmy, które można oglądać kawałkami i bez skupienia. Wymagają czegoś od nas, ale równocześnie dają wiele...
W ktorejs edycji Cannes rezyserzy zrobili ankiete na najwybitniejszego ich zdaniem artyste filmowego w historii. Ich wybor padl niemal jednoglosnie na Ingmara wlasnie. Juz wkrotce bede mial okazje przekonac sie o jego kunszcie we wczesniejszych dzielach - zamowilem niedawno pakiet jego pieciu filmow od 'Tam, gdzie rosna poziomki' do 'Milczenia'. Czekam niecierpliwie ale i z obawa - czy podola moim wymaganiom? Dam znac na forum tychze tytulow:)
Mam to samo. Nie wiem co napisać, ale wiem, że dodam do ulubionych... Jaką wersję oglądałeś? Kinową czy pełną? Ja tę drugą. Warto było tę całą noc poświęcić, oj tak.
Squrczybyk, widziałem wersję kinową, chociaż telewizyjna też warta zobaczenia - tak słyszałem. Polecam także wcześniejsze filmy Bergmana - gwarantuję dużo temató do przemyśleń po ich obejrzeniu. Pozdrawiam!
Chętnie bym posłuchał o tych licznych symbolach i refleksjach. Zaznaczam, że nie piszę tego z przekąsem, naprawdę chcę się dowiedzieć. Oglądnąłem ten film (dla mnie pierwszy Bergmana), podobał mi się, był ciekawy i raczej nie nudziłem się podczas tych 3h. Niemniej jednak nie dostrzegam w nim niczego, co sprawiłoby bym nazwał go arcydziełem. Mam nadzieję, że ludzie, którzy tak uwielbiają ten film będą potrafili ukazać mi jego absolutną głębie (proszę o konkrety, nie ogólniki!). Na razie mam wrażenie, że samo nazwisko Bergman sprawia iż podchodzimy do tego dzieła w zupełnie inny sposób, rozstrzygając wszelkie niejasności automatycznie na jego korzyść.