Świetna obsada, nazwisko autora scenariusza zapowiadały coś extra - kto widział (lub czytał) "Sprawę Colliniego" ten wie.
Po pierwszej części utrzymywałem się w tym przekonaniu.
Ale druga część była tak kosmicznym absurdem, że pozostawiła nas w poczuciu wściekłości z powodu zmarnowanego czasu. Pierwszy raz w historii seriali zdarzyło się chyba, że druga część jakiejś filmowej całości jest w 80% wiernym powtórzeniem odcinka pierwszego - a na koniec nic nie zostaje wyjaśnione.
Gdyby ktoś się zastanawiał, czy poświęcić temu czas: obejrzenie tylko pierwszej części wystarcza. I rzeczywiście pozostawia widza z istotnymi pytaniami - na które jednak w części drugiej ŻADNA odpowiedź nie pada.
Naprawdę, tego jeszcze nie było jeśli idzie o kradzież czasu widzów - i zmarnotrawienie niezłego jednak pomysłu...