zdaża oglądać mi tak intensywne emocjonalnie, tak wbijające w fotel filmy - ten taki był i czułem się po nim jeszcze długo oszołomiony. Faktycznie nie jest taki ostry jak Amores perros, ale daje równie mocno do myślenia. Nie należę do słabych duchem kinomanów, karmię się prawie co dzień thrilerami i horrorami ,ale co jakiś czas wpada mi w rękę taka perełka i nie mogę jej odpuścić. Uff, pewnie Gutek kupi ten film - nadaje się do publicznej dyskusji.
re rzadko
Faktycznie, film nadaje się do kinowej dystrybucji. Jednak o ile się ne mylę, poza festiwalami nie był pokazywany w Polsce. Właściwie to można uznać, że film jest głosem w dyskusji na temat społecznych patologii. W tym przypadku całość jest okraszona widoczkami z innego kontynentu, co dla nas Europejczyków jest pewną atrakcją. Przesłanie natomiast jak najbardziej uniwersalne.
Na szczęście...
Do kinowej dystrybucji niestety nie trafił, a szkoda, bowiem siłą wyrazu, sugestywnością, ale i znaczeniem przekazywanych treści przewyższa wiele dziełek prezentowanych w naszych kinach, w tym i "arcyambitne" filmy z 2 edycji Nowych Horyzontów... Na szczęście od pewnego czasu znajduje się w ramówce Ale kino!
Film świetny, dawno widziałam, ale nie daje się zapomnieć. Działa na emocje, ale nie tylko - zawiera głęboką analizę właśnie degrengolady, właśnie patologii (zgadzam się z xxxx) - ludzi wychowanych w pewnym środowisku, w slumsach, a właściwie pozbawionych właściwego wychowania. Takie dzieciństwo pozostawia na nich trwały ślad i nie pozwala żyć inaczej. Ten film jakoś pozwolił mi zrozumieć mechanizmy takiej patologii, bez sentymentów, bez cukrzenia, bardzo poruszający.