Zagrany bardzo dobrze, scenariusz dobry choć oczywiście słabszy niż książka. W stosunku do książki zresztą dużo rozbieżności ale wydaje mi się, że ciężko by było przenieść jeden do jednego wersję pisaną.
Jedyne co mnie naprawdę wnerwia w tym filmie to muzyka. Wiem że była chyba nominowana do oskara, ale uważam że jest tragiczna.
Dokładnie mam identyczne zdanie , szkoda , że Hans Zimmer , Alan Silvestri , Michael Kamen czy Mark Mancina mieli w tym samym czasie już inne projekty . Muzyka jest z dupy . Dzieci z Bullerbyn zagrały by lepszą muzykę na pianinie niż tą którą słyszymy w filmie sensacyjnym / thrillerze .
Muzyka to kwestia gustu. Ja myślę,że w obecnej erze "gigantomanii" w realizacji projektów filmowych każda ścieżka dźwiękowa bez wielkiej orkiestry będzie "słaba", "cienka" i z "d....".
Co więcej warstwa muzyczna w "Firmie" stworzona za pomocą dwóch rąk na FORTEPIANIE jest ciut bogatsza i bardziej skomplikowana np. od kompozycji pana Zimmera (które są ciekawe ,ale po prostu inaczej napisane).
Pisząc o "pianinie" pokazuje się niestety ale własną "wiedzę z d...." wziętą. Dzieci z Bullerbyn nie komponowały. Za to miały wiele innych, ciekawszych rozrywek i zabaw.
Dzieci z Bullerbyn to było takie moje przytoczenie, równie dobrze mogłem napisać , że Maciek z Klanu lepiej by zagrał. Muzyka to oczywiście kwestia gustu ale nie w filmie . Wyobraźmy sobie muzykę do Szklanej Pułapki zagraną na flecie i cymbałkach , do Speed na skrzypcach i wiolonczeli a do Gliniarza z Beverly Hills zespół Fasolki . Po to jest casting do filmu aby wybrać najbardziej optymalne dźwięki i muzykę do emocji i zdjęć panujących na ekranie . Muzyka stworzona do Firmy nie jest z dupy tylko po prostu nie pasuje do tego filmu .