Firma z Tomem Cruis'em to kawał porządnego thrillera. Stopniowo wzrastające napięcie, niezłe aktorstwo, ciekawa fabuła to główne atuty filmu.
Ja czytam jego książki bardzo chętnie. Po "Ławie przysięgłych" został moim ulubionym autorem. W miarę możliwości porównuje te książki z filmami, które też są całkiem, całkiem...
Pozdrawiam...
Trzeba przyznać, że Grisham to fenomen. Jego książki są bestsellerami, a adaptacje filmowe hitami. Ja najbardziej lubię "Ulicznego adwokata" i właśnie "Firmę".
Rzeczywiście Grisham jest niezastąpiony. Do moich typów zaliczam "Wspólnika"i właśnie "Firmę" za to za totalną porażkę autora uważam "Malowany Dom", ale to moje skromne zdanie. Po prostu ledwo dobrnęłam do końca. Pozdr;)))
SPOILERY!!!
Dla mnie ten film to katastrofa. Moim zdaniem niewiele ma wspólnego z książką. Wiele wątków pominiętych - jasne, że ciężko ścisnąć tę opowieść w ciągu 2H, ale bez przesady... Abby w książce opisywana jest jako fajna, atrakcyjna kobieta z długimi, opalonymi nogami - aktorka tak nie wygląda, jest słaba. Mitch miał jezdzić BMW a nie Mercedesem, miał grać w futbol amerykański a nie w kosza. DeVasher miał być murzynem, podobnie strażnik na parkingu. Sama przeprowadzka miała być robiona ciężarówką a nie starą Mazdą (?) z przyczepką. No i co najważniejsze - skok w bok nie miał wyjść nigdy na światło dzienne a w filmie Mitchell się przyznał. To wszystko wzbudziło we mnie zażenowanie bo gdybym wcześniej nie czytał tej książki, to na filmie usnąłbym po 15 minutach. Film ogólnie słaby. Wiadomo, że książka będzie zawsze (prawie) lepsza od filmu ale to co tutaj mamy to czysta profanacja.
Książkę wprost ubóstwiam, natomiast film jest totalnym gniotem i rozczarował mnie chyba najbardziej ze wszystkich ekranizacji książek, które oglądałam ;/