Moim zdaniem w filmie da się zaobserwować tendencję do płytkiego wnikania w podejmowany problem, meritum, treść. Przyjmując za odniesienie film: Adwokat Diabła można dostrzeć w "Firmie" brak konsekwencji w drążeniu tematu. Wątki są omawiane pobieżnie. W przeciwieństwie do Adwokata Diabła, gdzie gruntowna wiwisekcja moralności adwokackiej, buduje napięcie i tworzy klimat filmu.
W "Firmie" ciekawy temat walki z firmą, która jest notabene mafią białych kołnierzyków, rozmywa się w tkliwym wątku o bracie z więzienia, romantycznym wątku o cieple domowego ogniska i jakimś prywatnym detektywie itd.
W efekcie, film staje się mdły i pretensjonalny. Spodziewałem się czegoś więcej.