PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=612477}
7,0 526
ocen
7,0 10 1 526
Flamenco, flamenco
powrót do forum filmu Flamenco, flamenco

istne szaleństwo

ocenił(a) film na 5

ledwie zasługujące na miano filmu. Oczywiście, kręcony kamerą, na planie, ale to nie ma fabuły. Niektóre ujęcia i praca kamery urywają głowę, piękne obrazy, piękna muzyka... dwie godziny później człowiek schodzi z tego piękna, bo prócz tego nie ma zupełnie nic.

To bardziej wybitne estetycznie udokumentowanie tańca niż film, jeśli ktoś nie jest zatwardziałym fanem flamenco to nie polecam tej pozycji w kinie. Puścić w domu i czytać do tego książkę, lub czymś się zająć - jasne.

Po seansie filmowym pomyślałem, że w sumie reżyser to sobie z widza drwi, scenarzysty nie zatrudnił i wypuścił zlepek tańców, który może w rodzimych stronach i robi furorę. Tutaj... no chyba nie.

ocenił(a) film na 9
ovis

czyli filmy typu "baraka" też są nudne i reżyser z widza drwił bo nie było fabuły?? pliiiiiizzzzzzzzz

ocenił(a) film na 9
ovis

Drwił z widza? Oooo na pewno się nie zgodzę. Film jest w 100 % przepełniony istotą FLAMENCO. Co bardzo ciekawe i dogłębne, nie tylko od strony tańca, ale także muzyki, rytmu, obrazów. Istna gratka dla miłośników. Niestety obecnie to co, jest nieco bardziej innowatorskie, nie jest komercyjne i masowe, od razu spotyka się z krytyką masową. A mnie się własnie bardzo podobało to nieco inne spojrzenie, ten brak fabuły, brak wymyślanych na siłę miłosnych scenariuszy, jak to zazwyczaj bywa w filmach o tańcu. Czysta prawda, mnóstwo emocji, spontaniczność, szczerość. Jedyne co bym zmieniła, to dodała więcej tańca. Ale to już pewnie moje subiektywne spojrzenie, jako tancerki.
Nie mniej jednak... mimo mojego zachwytu, nie poleciłabym tego filmu wszystkim. Ten klimat trzeba po prostu czuć. Bo jeśli się go czuje, to 100 min mija jak słodki sen, bez teraźniejszości, w zapomnieniu, z dreszczami na całym ciele... :)

ocenił(a) film na 5
Maille

to może inaczej, ot tak się wybrałem do kina wieczorem, ulotka zachęcała. wspomnieliby, że tam sam taniec, to bym sobie darował i nie byłoby sprawy.

fanem nie jestem, ale rozumiem, że może to kogoś porwać

ocenił(a) film na 9
ovis

Otóż to! Zresztą nie bez kozery mówi się iż o gustach się nie dyskutuje i na tym trzeba poprzestać. ;)

ocenił(a) film na 8
ovis

Nie jestem tancerką, nie jestem fanka flamenco. Ale uważam film za przepiekny. Nie nudziłam sie. Owszem, niezaprzeczalnie nie ma tu fabuły. Ale dlaczego mamy sie trzymać tego ze jest ona konieczna? To dzieło można odczuwać zmysłami, niekoniecznie umysłem. Trzeba tylko sie na to otworzyć.

ocenił(a) film na 8
ovis

Trzeba rozróżnić między filmem fabularnym (takim Flamenco flamenco na pewno nie jest), a filmem muzycznym, może nawet po części dokumentalnym. Ciężko spodziewać się fabuły po filmie takiego gatunku, jak ktoś chce pościgów i wybuchów niech obejrzy "The Expendables" ;)

Natomiast film Saury w swoim gatunku, prezentuje bardzo wysoki poziom. Piękne zdjęcia i wspaniała muzyka.

ocenił(a) film na 5
porzyc

och, nie trza The Expendables, jestem fanem Tarkovskiego, wybuchów tam nie ma, to są... no jeśli się widziało, to się wie jakie są to filmy, a mimo tego to kino mnie porusza. Tutaj nic mnie nie poruszało, było, hmm... płytkie? Ot, taniec i bardziej zdania niż opowieści za pomocą tegoż przedstawiane.

Jak to Maille ujęła rzecz zależy od gustów, niektórym ten film wpadnie, innych znudzi, nawet jeśli obydwie grupy są świadomymi widzami, a nie pożeraczami papki kinowej.

ocenił(a) film na 6
ovis

Mnie też nie poruszało. Lubię flamenco i bardzo liczyłem, że ujrzę i wysłucham najlepszych wykonawców z cygańskiego rodu Montoya na przykład. Dla mnie flamenco to przede wszystkim taniec a więc wystukiwanie rytmu z niewiarygodną wprawą, obcasami i wspaniały śpiew, w którym można się dosłuchać wpływów arabskich i żydowskich wymieszanych z tym co hiszpańskie. No i - rzecz jasna - kastaniety. Na przestrzeni lat byłem na kilku takich koncertach i zawsze wychodziłem zachwycony. Tego typy muzyka i taniec pojawiły się w filmie Saury dopiero około 40 -tej minuty. Do tej chwili oglądałem film z największym zdumieniem nie rozumiejąc dlaczego nosi tytuł flamenco.
Isaak Albeniz, któremu ten film poświęcono był wielkim hiszpańskim kompozytorem i w wielu jego utworach słychać wpływ flamenco, ale przecież nie we wszystkich. Napis na początku filmu głosi, że utwory Albeniza zainspirowane są muzyką z różnych regionów Hiszpanii i twórcy adaptując je potraktowali je z należytym szacunkiem. Wszystko co słyszeliśmy to był Albeniz, który chyba nie pochodził z Andaluzji i wiele lat ze swego życia spędził poza Hiszpanią. Jego utwory zaaranżowano bardzo różnie. Bajo la Palmera przypominało to co zdarza się usłyszeć w knajpie z dancingiem. Z tych właśnie powodów nie wydaje mi się, żeby miłośnicy flamenco byli tym filmem zachwyceni. Ci co mieli obejrzeć już to zapewne zrobili, tych którzy jednak mają to przed sobą chcę ostrzec, że znaczną część tańców panie i panowie wykonują w baletkach zamiast w porządnych butach z obcasami.
O pracy reżysera nie wypowiem się bo, jak zauważyłeś na początku, film nie ma fabuły i chodzi o to by nas oczarować tańcem na tle pokazujących się od czasu do czasu zdjęć Albeniza. Pozdrawiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones