W powstającym w piwnicy byłego schronu przeciwlotniczego klubie nocnym "Fobos" spotyka się kilku młodych ludzi. Jest tu między innymi właściciel tego lokalu, jego dziewczyna, przyszły DJ i chłopak wykonujący remont. Przypadkiem zamykają pancerne drzwi, odcinające ich od świata. Gaśnie również światło i okazuje się, że telefony komórkowe są poza zasięgiem, a o ich pobycie tutaj nikt nie wie. Schron zaś okazuje się byłą katownią NKWD, gdzie w ciemności czai się coś jeszcze...
Jak już ma być banalnie i durno, to mogłoby chociaż być rozrywkowo, ale niestety nie jest.
"Fobos" to pretensjonalna, sztampowa papka z jako takim budżetem. Film stara się straszyć,
ale nie straszy, stara się zaciekawić i nie bazować na regularnych i krwawych
zabójstwach (bo takich brakuje), ale przez to ma...