Rosyja filmowo nigdy nie była dość popularna. Na mapie kinematografii raczej stoi gdzieś na uboczu od czasów drugiej wojny światowej. Aczkolwiek nie zmienia to faktu, iż Rosjanie potrafią tworzyć naprawdę dobre filmy. Niestety, "Zabójcze zdjęcie" się do nich nie zalicza...
Jedna jedyna rzecz się temu filmowi prawie udała, a mianowicie zdjęcia. Są świetnie wykonane, klimatyczne, urokliwe, i ten silny punkt reżyser także musiał obrócić przeciwko sobie przeplatywaniem niemal co trzeciej sceny do złudzenia podobnymi ujeciami domu zza krzaków czy z drona. Muzyka prawie nie istnieje, a o napięciu jakimkolwiek od 30 minuty - można spokojnie zapomnieć. Scenariusz podziurawiony, przerysowany, na końcu filmu wpleciony tak nieudolnie nudny twist. Aktorstwo drętwe i bez wyrazu, dialogowe kalki z co lepszych produkcji, sceny śmierci durne do granic. Sam film mimo swoich zaledwie 80 minut trwania dłużył się niemiłosiernie. Nie polecam.