Kola to Rosja. Po prostu. Skrzywdzona przez innych i sama mordująca innych. Mająca problemu z tożsamością. Mówiąca różnymi głosami.
Alegoria dosyć czytelna. Bo film nie jest kryminałem czy thrillerem - to film o Legnicy i tym, co jest dominujące w historii tego miasta po 1945 r. - żyjących tam - obok Polaków - Rosjanach. Krzystek wpadł na pomysł, aby opowiedzieć o nich w takiej właśnie, atrakcyjnej formie. Jednak wielbiciele kryminałów i filmów sensacyjnych będą rozczarowani, bo to nie jest film tego rodzaju.
I jeszcze o chorobie Koli - sądzę, że jest to licentiae poetica autorów, wzorowana trochę na motywie z "Blaszanego bębenka".
Co do gry aktorskiej - film stoi na rosyjskich aktorach. Polacy wypadają blado.
I jeszcze jedno - przełomowym wydarzeniem w życiu Koli była postawa matki wobec rosyjskiego dezertera w Legnicy. Jej bezduszność i jego śmierć (utrwalona przez Kole na fotografii) przesądziły o jego późniejszym zachowaniu.