rzecz o dziennikarce innej niż wszystkie i popularniejszej niż inne, łowczyni zmieniającej się w zwierzynę, celebrytce, manipulantce, spajdermence, która uświadamia sobie oczywiste: moc, którą dysponuje, odpowiedzialność, którą powyższa za sobą niesie oraz cenę, którą się płaci za powyższe dwie.
przy okazji kolejny po almodovarze - Matki Równoległe - weteran wsobnego kina artystycznego bierze się za film społecznie zaangażowany, oskarża, ujawnia, mówi jak jest, ostro i krytycznie wypowiada w sprawie tego co się tu wyprawia.. apeluje o człowieczeństwo przy tym, wytyka manipulacje, obnaża mechanizmy funcjonowania tych, którzy miast opisywać świat zajmują się kreowaniem światów - brzmi znajomo? - jest to jakieś obudzenie się obywatelskiego sumienia na starość, niestety kosztem czegoś.
przy całej słuszności wywodu będzie to bowiem najmniej formalnie udziwniony, najmniej powykręcany, najbardziej konwencjonalny i najbardziej w końcu dosłowny i oczywisty film w dorobku reżysera. chociaż są momenty czystej dumontczyzny, przeważnie w scenach ukazujących punkty graniczne - awarie systemu, wypadki, załamania - obowiązkowo nic się wtedy nie mówi, rzadko kiedy się mruga, czasem pozwala płakać.
maybe orange is a new black, maybe rap is a new pop, maybe gunpowder milkshake quick is a new kill bill, but bruno dumont is not a new robert bresson anymore..
Ja wiem kim jest France de Meurs:
To ostatni sprawiedliwa, przyszła premier, prezydent i marszałek, ekonomista, poseł, LIDerka partii, awanturniczka, wyrocznia prawdy, wieszczka narodowa, bożyszcze tłumów, językoznawca, mistyczka, jasnowidzka, krótkowidzka, dalekowidzka, fotografka, cieśla, murarka i stolarz, antropolog, poliglotka, historyczka, geografka, kartografka, ekonomistka, finansistka, gitarzystka i saksofonistka, żużlowiec, rajdowiec i do tego KOD – owiec, znawca świata, kosmopolitka, konserwatystka, liberałka, patriotka, charyzmatyczka, wybitny znawca stosunków miedzynarodowych. Wie wszystko, była wszędzie i widziała wszystko, poza sklepem obuwniczym. Ma tylko jedną wadę: zamiast ilorazu ma iloczyn inteligencji.
BO PROROKIEM TO ONA NIE JEST. PROROK JEST JEDEN:
https://politicalmeme.pl/korwin-prorok/
Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ta facjata, ten uśmieszek, ludzie uwierzcie mi - nie mam sił przeklinać, Francuzi to chory naród:
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-wybory-we-francji-koalicja-macrona- wygrywa-z-lewica-w-i-turz,nId,6089923#iwa_source=newsfeed_next
może i chory, ale na dobrym kinie to się na pewno zna - dzięki bogu, że istnieją francuzi! - że przywołam klasyka..
Po tym filmie (fragmencie) po raz kolejny przyrzekłem: nigdy więcej francuskich filmów - to tyle na temat znania się . Przywołam bardziej klasycznego klasyka: gdy Bóg stworzył Francję, wydała mu się tak piękna, że stwierdził, że przesadził i dla różnowagi stworzył Francuzów.
klasyczne postanowienie noworoczne;) wprawdzie widziałeś fragment, ale może nie ten co trzeba?
również nie, ale oczami wyobraźni już dostrzegam na horyzoncie polskie tłumaczenie tytułu..
"wprawdzie widziałeś fragment, ale może nie ten co trzeba?" - jak to rozumieć? Miałem oglądać od środka? A może chodziło ci o fragment czego innego? Coś innego również widziałem (kluczem: 'po raz kolejny').
Maffashion była ,,prorokiem”, bo wieściła pewną ,,śmierć” Brzozowskiego na Eurowizji. Jacek K. wieścił co innego. Taka z niej jasnowidzka, a tego że ja konkubent zdradzał (z Lalą?) to nie umiała wyczuć.