Sam początek, rozumiany przez 3 początkowe minuty filmu, jest dosyć tandetny. Gdyby coś takie pojawiło się w jakimś podrzędnym serialu, to może nawet bym się nie czepiał, ale tutaj muszę postawić minusik. Potem jednak przez pół godziny jest zaskakująco dobrze. Takie sobie kino klasy B. 4/10, a wręcz na zachętę dałbym 5/10. Niestety, potem jest już tylko gorzej i otrzymujemy gniot pokroju Anakondy. Do obejrzenia tego filmu zachęciła mnie wyłącznie postać China Chow, znanej z Mocnego uderzenia.