Full Frontal. Wszystko na wierzchu/film/Full+Frontal.+Wszystko+na+wierzchu-2002-331152002
pressbook
Inne
Krótko o filmie
"Full Frontal. Wszystko na wierzchu" to opowieść o ludziach, którzy mają w życiu wszystko - pieniądze, sławę, przyjaciół. To jednak tylko pozory... Niewiele trzeba, aby zdemaskować sztuczność i pustkę, która wypełnia ich życie. Wystarczą 24 godziny. Steven Soderbergh opisuje skomplikowane relacje siedmiorga przyjaciół, których łączy nić wzajemnych zależności. Linda chciałaby być kochaną. Carl kocha swoją żonę Lee. Lee oczekuje miłości od Calvina. Calvin gra Nicholasa, który odkrywa, że jest zakochany w Catherine. Catherine, która w rzeczywistości ma na imię Francesca znajduje prawdziwą miłość. Gus kocha wyłącznie siebie samego. "Full Frontal. Wszystko na wierzchu" to rodzaj gry z widzem: "film w filmie" - dla kinomanów. Akcja filmu rozgrywa się na przestrzeni 24 godzin - to dzień życia straconych szans na porozumienie. To opowieść o relacjach niezrozumiałych aż do momentu rozwiązania akcji. Obsadę stanowią mi.in: Julia Roberts, David Duchovny, Nick Katt, Catherine Keener, Mary McCormack, David Hyde Pierce oraz Blair Underwood. ...Carl Bright (David Hyde Pierce) pracuje w Los Angeles Magazine, pisze scenariusze i wydaje mu się, że potrafi zrozumieć przeżycia własnej żony. ...Jego żona Lee (Catherine Keener) zajmuje wysokie stanowisko w dziale Human Resources wielkiej korporacji. Praca ta pozwala jej na odreagowywanie osobistych frustracji - Lee zajmuje się zwalnianiem pracowników firmy. ...Siostra Lee - Linda (Mary McCormack) pracuje jako hotelowa masażystka i martwi się, że nigdy nie trafi na tego jedynego, właściwego partnera życiowego. ...Calvin (Blair Underwood) to gwiazda popularnego serialu telewizyjnego. Ma za sobą swój pierwszy sukces kinowy, który zapewniła mu rola Nicholasa. Jest bohaterem artykułu, który powstaje pod piórem ...Catherine - Franceski (Julia Roberts). ...Nicky Katt jest aktorem wcielającym się na scenie w rolę Hitlera, a ...Gus (David Duchovny) to producent filmu Nicholasa. Kulminacyjny punkt dnia to zorganizowane w ekskluzywnym hotelu w Beverly Hills przyjęcie z okazji 40 - tych urodzin Gusa. Steven Soderbergh, uhonorowany Oscarem w kategorii najlepszy reżyser (za film"Traffic") zrealizowała "Full Frontal. Wszystko na wierzchu" przy użyciu techniki digital (taśma video i filmowa) podczas 18 dni pracy. Film powstał na podstawie scenariusza Coleman Hough. Został wyprodukowany przez Scotta Kramera i Gregory'ego Jacobsa . "Full Frontal. Wszystko na wierzchu" na nowo połączył Soderbergha i wytwórnię Miramax Films - 12 lat po współpracy przy okazji realizacji filmu "Seks, kłamstwa i kasety wideo" (1989).
Na drodze do powstania filmu
Reżyser Steven Soderbergh i scenarzystka Coleman Hough są przyjaciółmi od wczesnych lat 90 - tych. Coleman przysyła mu teksty monodramów swego autorstwa, które wykonuje w różnych nowojorskich scenach i na warsztatach teatralnych. "Latem 2000 roku" - wspomina pisarka - "spisałam rozmowę, jaką odbyłam z przyjaciółką na temat przyjęcia z okazji jej 40 - tych urodzin. Byłam na tym przyjęciu. Kupiłam przyjaciółce prezent, który zupełnie nie przypadł jej do gustu. Powiedziała mi o tym jednak dopiero rok później. To było takie dziwaczne, że nie mogąc tego pojąć, postanowiłam o tym napisać. Następnie napisałam kolejną scenę rozgrywającą się pomiędzy tymi samymi kobietami, opartą na kolejnej rozmowie z przyjaciółką, która poznała faceta przez Internet i na spotkanie z nim kupiła nową bieliznę. Na lekcjach gry aktorskiej te scenki zrobiły furorę, więc dopisałam dwie kolejne, tym razem dla mężczyzn. Potem pokazałam je memu przyjacielowi, który jest reżyserem teatralnym i w rezultacie moja historia rozrosła się do trzech historyjek dla kobiet i trzech dla mężczyzn. Pokazałam je Stevenowi. Reżyser zaproponował realizację filmu, który powstałby wg scenariusza opartego o te właśnie historie " Soderbergha zaintrygował sposób, w jaki scenarzystka przedstawia swoje postaci". Reżyser mówi: "Hough stosuje metodę prezentacji bohaterów poprzez dialog. Ma niewątpliwy dar pisania dialogów wziętych z życia, przepełnionych urwanymi zdaniami, historiami nie posiadającymi puenty, których walorem jest brak "uporządkowania" - a więc cecha naturalnych rozmów. Gdy oglądamy większość filmów, również te, których jestem autorem, wszyscy mówią w nich w sposób niezwykle uporządkowany. A przecież nie tak wyglądają nasze rozmowy." Hough wspomina, jak przesiadywała z Soderberghiem i po prostu rozplanowała dziewięć 10 - minutowych scenek, w oparciu o które powstał pierwszy szkic. "Steven zadzwonił, by przekazać kilka uwag, a wówczas przesłałam mu drugą wersję, do której zaczął wprowadzać swoje poprawki. Jego historia nie różniła się bardzo od mojej, miała jednak pewną klamrę spinającą całość i książkowe zakończenie. Następnie Steven wymyślił szereg intrygujących rozwiązań." Soderbergh mówi: "Wypracowaliśmy strukturę w oparciu o liczbę postaci, jakie miały znaleźć się w naszej historii. Były to postaci wspólne dla każdej sceny, ale główny pomysł zasadzał się na tym, by scenki nie miały więcej niż dwóch bohaterów - z wyjątkiem finału, w którym łączą się wszystkie wątki. Podobną metodę stosował Fellini. Często knuł intrygę, by zebrać wszystkich bohaterów w jednej czasoprzestrzeni pod koniec filmu. Takie rozwiązanie zawsze uważałem za bardzo ciekawe. Postanowiliśmy zastosować je w praktyce. Umieszczenie postaci w ograniczonej przestrzeni zawsze powoduje ciekawy rozwój akcji. Bohaterowie wchodzą w interakcje. Już na wstępie, wraz z Coleman rozmawialiśmy, by celem wszystkich bohaterów było znalezienie się na przyjęciu urodzinowym, na które zostali zaproszeni. Niektórym się to udaje, innym nie, ale ma to być ich zamiarem." "Bałam się pracy ze Stevenem" - mówi Hough "Ma zawsze niezwykle precyzyjną wizję tego, co robi. Jest mistrzem struktury. Przy okazji wiele nauczyłam się o procesie pisania i realizacji filmu. Historia nie była od początku tak wielowarstwowa, jak jej wersja finalna. Przeszła ewolucję. Bez wątpienia pozostała wierna pierwowzorowi - a więc opowieści o nieustannie podejmowanych przez ludzi próbach porozumienia się. Tylko i wyłącznie próbach.. Tak bardzo tęsknimy za porozumieniem. Jego brak nieustannie nas rozczarowuje. Czekamy na coś, co ma się wydarzyć, a przecież to się właśnie dzieje - tu i teraz." Zdaniem Soderbergha "każdy próbuje nawiązać kontakt z drugim człowiekiem. Każdy robi to w inny sposób. Szuka kontaktu, ale zachowuje się w sposób, który ten kontakt uniemożliwia."
Dlaczego właśnie oni?
Dobór obsady Z gotowym scenariuszem w ręku Soderbergh zabrał się do kompletowania obsady. Elementem, który sprawił, że proces twórczy był jeszcze ciekawszy była towarzysząca scenariuszowi lista wskazówek: Jeśli jesteś aktorem rozważającym możliwość przyjęcia roli w tym filmie, weź pod uwagę, jak następuje: 1. Wszystkie plany są miejscem akcji 2. Będziesz samodzielnie przyjeżdżał na plan. Jeśli nie możesz tego zrobić, kierowca będzie po ciebie przyjeżdżał, ale prawdopodobnie staniesz się obiektem kpin. Musisz sam zjawiać się na planie 3. Obsługa nie jest przewidziana. Musisz przyjeżdżać na plan "już po". Posiłki będą zróżnicowane. 4. Sam zapewnisz i zajmiesz się wybraną przez siebie garderobą. 5. Sam również zadbasz o makijaż i fryzurę. 6. Nie będzie przyczep. Postaramy się zapewnić miejsca wypoczynku w pobliżu planów. Nie licz jednak na to. Jeśli potrzebujesz samotności - masz pecha. 7. Wszelka improwizacja mile widziana. 8. Zostanie z tobą przeprowadzony wywiad dotyczący granej przez ciebie postaci. Materiał ten może być wykorzystany w filmie. 9. Zostanie z tobą przeprowadzony wywiad dotyczący innych postaci, który również może być wykorzystany w filmie. 10. Będziesz się dobrze bawił, czy tego chcesz, czy nie. Jeśli któraś z powyższych wytycznych stanowi dla ciebie problem, przestań czytać i odeślij scenariusz osobie, od której go otrzymałeś. "Koncepcję obsady miałem już w momencie dopracowywania scenariusza" - mówi Soderbergh. "Myślałem o zespole ludzi, z którymi już pracowałem i tych, z którymi od zawsze chciałem zetknąć się na planie". "Zarówno David Hyde Pierce, jak i David Duchovny ubiegali się o role w filmie "Seks, kłamstwa i kasety wideo". "Full Frontal. Wszystko na wierzchu" jest w dużym stopniu zbliżony do kształtu, jaki by przybrał ten film, gdyby powstał obecnie. Stąd wydawało mi się właściwe, by obaj panowie znaleźli się w obsadzie. Byłem również pewien, że nie powinno zabraknąć Mary i Catherine. Catherine pracowała ze mną przy "Co z oczu, to z serca", a Nicky Katt przy "The Limey". Blair był aktorem, którym byłem zainteresowany i po wspólnym lunchu stwierdziłem, że pasuje idealnie do roli. Od początku pragnąłem, by w obsadzie nie zabrakło Julii, na co szczęśliwie się zgodziła. Każdy z nich dał odtwarzanej przez siebie postaci wszystko. Dlatego praca przy tym filmie stanowiła jednocześnie tak dobrą zabawę. Ja nie prowadzę aktorów, ale i nie zostawiam ich sobie samym. Powierzam im odpowiedzialność za role".
Aktorzy o swoich rolach
GUS David Duchovny wciela się w rolę Gusa, znanego producenta z Nowego Jorku, którego 40-te urodziny będą stanowiły kulminację dnia - oraz całej akcji filmu. "Chciałem, by w roli tej wystąpił David" - opowiada Soderbergh. "Ponieważ jest pewnym symbolem - ludzie dużo o nim mówią, a poza tym odpowiada za ważną scenę w kulminacyjnym momencie rozwoju akcji. Potrzebowałem kogoś, kto naprawdę robiłby wrażenie." Duchovny wspomina, że już podczas pierwszej lektury scenariusz mu się spodobał. Jego zdaniem był "nastrojowy, niezwykły i nacechowany abstrakcją". "Gdy Steven opowiedział mi o roli, dodając, że polubię ją, bo opowiada o dniu moich 40-tych urodzin, pomyślałem, że to musi być niezłe - film o mnie! Potem dostałem scenariusz i okazało się, że mój bohater przypomina postać z Szóstego stopnia oddalenia - wszyscy mnie znają, ale gram tylko w jednej scenie". "Brałem kiedyś udział w castingu u Soderbergha i wówczas powiedział, że kiedyś jeszcze spotkamy się na planie. Zabrało to 12 lat i oto jestem, mam własną scenę w filmie, który przecież jest o mnie. Jeśli tak na to spojrzeć, to mój film" - mówi Duchovny z uśmiechem. HITLER Nicky Katt gra Hitlera w "The Sound and the Fuhrer", sztuce, która została włączona do filmu. "Wyzwanie, jakie niesie ze sobą ta postać" - opowiada Katt - "to próba potraktowania jej z dystansem, humorem. A przecież już samo portretowanie Hitlera to spacer po kruchym lodzie. Pracując nad rolą zorientowałem się, że to postać niezwykle absurdalna... Główną inspiracją nie była postać, którą kreowałem, ale środowisko, w którym się znalazłem i rodzaj filmu, jakim był "Full Frontal. Wszystko na wierzchu". Zgodnie z listą wytycznych improwizacja była w cenie. Świadomość, że można skroić rolę według własnego pomysłu stanowiła dla mnie niezwykłą podnietę. Jestem już zmęczony mechanicznym odtwarzaniem ról." LEE Catherine Keener wciela się w postać Lee, kobiety sukcesu, żony dziennikarza "Los Angeles Magazine". Gdy ten zostaje wyrzucony z pracy, Lee przeprowadza czystki w firmie, w której pracuje. Ma romans z Calvinem. Kres temu związkowi również wyznaczy koniec dnia. "Lee jest zgorzkniałą, nieszczęśliwą osobą, która pragnie być szczęśliwą, zakochaną" - mówi Hough. "Chce nawiązać kontakt z własnym życiem. Lee to wcielenie wielu zołzowatych, wpływowych kobiet, które spotkałam na swojej drodze zawodowej." LINDA Mary McCormack gra Lindę, siostrę Lee. Linda jest masażystką w hotelu w Beverly Hills. Marzy o tym, by siostra zrozumiała jej decyzję o locie do Tucson, gdzie Linda chciałaby spędzić weekend w towarzystwie nieznajomego, poznanego w Internecie mężczyzny.. "Linda jest dość bezpośrednia, ma zajęcie, które pozwala jej na bezpośredni kontakt z ludźmi. Bardzo lubi swoją pracę" - mówi Soderbergh. "Nie potrafi jednak zdecydować się na zmniejszenie dystansu - odgradza się od ludzi, podając im fałszywe imię." CARL David Hyde Pierce gra Carla. Męczony dziwnymi koszmarami i niepokojem spowodowanym przedwczesnym łysieniem ma bolesną świadomość kryzysu swego małżeństwa. Jego żona powtarza, że wyszła za niego ponieważ "nie poddaje się, nawet jeśli sytuacja jest beznadziejna." "Jeszcze zanim przeczytałem scenariusz, byłem podekscytowany. Podoba mi się sposób, w jaki Steven pracuje z aktorami. Lubię jego sposób opowiadania" - wspomina Hyde Pierce. "Podobnie jak pozostali aktorzy nie wiedziałem, co zrobić ze scenariuszem. Podobała mi się rola, jednak tekst wydał mi się kompletnie niespójny. Przy każdej lekturze docierało do mnie, jak wszystko powoli łączy się w całość." CATHERINE/FRANCESCA "Gdy zaczęliśmy ze Stevenem pracować nad tekstem, postaci Catherine i Nicholasa jeszcze ewoluowały" - tłumaczy Hough. "Pomysł, na który została oparta budowa tych postaci sprowadzał do jednego - stawienia czoła własnym lękom. Które moje "ja" jest prawdziwe? To z "życia" - czy to z telewizji?" Julia Roberts gra Franceskę, aktorkę portretującą Catherine, reporterkę piszącą artykuł o Nicholasie. Francesca marzy o spotkaniu kogoś, kogo nie interesuje jej sława. "Granie podwójnych ról było na początku niezwykle wymagające Gdy jednak przyzwyczaiłam się do faktu, że to "film w filmie oglądany w filmie" - poszło łatwiej. Jedyny moment, gdy wszystko się skomplikowało, prawdziwy kryzys filmowej tożsamości - to moment wywiadu. Myślę, że to bardzo spodobało się Stevenowi. Jeśli godzisz się na pewne rzeczy i robisz z siebie idiotę, to tylko dla Stevena, bo potrafi to docenić i czerpie z tego energię" - śmieje się Julia Roberts. NICHOLAS Blair Underwood gra Calvina, popularnego aktora telewizyjnego Jego przepustką na duży ekran staje się rola Nicholasa w filmie, w którym partneruje wielkiej gwieździe filmowej. "Początkowo próbowałem zorientować się w strukturze tego obrazu - wspomina Underwood. Był to pomysł filmu w filmie, w ramach którego toczy się kolejny. Wyzwaniem było dla mnie granie dwóch ról. Potem pojawiła się trzecia. Miałem zaledwie trzy kwestie, ale dawały mi one szansę zmiany akcentu - tego wymagała konieczność zaakcentowania różnic pomiędzy trzema postaciami. To bardzo złożone i intrygujące. Sprawia, że praca staje się fascynująca. Pewnego dnia miałem nawet dwóch reżyserów, co jeszcze bardziej skomplikowało sytuację!" "Obserwujemy Nicholasa w trakcie ujęcia filmu w filmie, gdy odgrywa wielką scenę u boku prawdziwej gwiazdy. Ma przed sobą sławnego reżysera. Ujęcie się kończy i całą swą uwagę reżyser kieruje ku gwieździe, pozostawiając Nicholasa samemu sobie. Jest w tej scenie ironia, która znajduje odbicie na twarzy obserwującej całą scenę Catherine. W jej oczach można dostrzec smutek, bo doskonale rozumie, że Nicholas to tylko 'dodatek...' "Sytuacja powtarza się w scenie z agentem Nicholasa, po nieudanym spotkaniu z szefem studia filmowego. Agent praktycznie go ignoruje i skupia całą swą uwagę na Catherine. Takim właśnie sytuacjom muszą stawić czoła aktorzy, którzy wspinają się dopiero po szczeblach kariery. Ciekawe, że nie dostrzegłem tego w scenariuszu. Dotarło to do mnie dopiero w trakcie realizacji danej sceny.
Na planie filmowym
Spośród wytycznych, jakie otrzymali aktorzy, do najdziwniejszych należały chyba te dotyczące wywiadów (punkty 8 i 9). "To właśnie jest przyczyną, dla której scenariusz wydaje się niekompletny w stosunku do tego, czym ma być w zamierzeniu" - przyznaje Soderbergh. "Istnieje tak wiele wizualnych i emocjonalnych powiązań, które trudno odnaleźć podczas pierwszego czytania scenariusza. "Starałem się również zaakcentować to podczas zdjęć. Nigdy nie lubię mówić aktorowi 'po prostu mi zaufaj, będzie dobrze.' Czułem, że mam wyjściowy pomysł, na którym zawsze mogę się oprzeć, gdy za bardzo pójdziemy w dygresje. Montaż jest jedną z form pisania, a my nakręciliśmy kolosalną ilość ujęć wywiadów ze wszystkimi wykonawcami, co było kolejną warstwą nieistniejącą w scenariuszu, która trafiła do filmu. "Coleman i ja wiedzieliśmy, że będę przeprowadzał te wywiady w trakcie filmu. Stworzyliśmy listę pytań, które zamierzaliśmy zadać, a już w trakcie ujęcia miałem zamiar skierować się w dowolną stronę - tę, którą wskażą najciekawsze odpowiedzi. Prawdziwym wyzwaniem okazało się potem wmontowanie ich do filmu, bo mieliśmy mnóstwo materiałów. Wykorzystałem jedynie części audio tych wywiadów, gdyż nie chciałem efektu głosów w studio. Wywiady okazały się bardzo ciekawe, a aktorzy bardzo otwarcie opowiadali o swych postaciach Ponadto, biorąc pod uwagę fakt, że znam moich aktorów, mogłem obserwować przenikanie się ich osobowości z ego ich bohaterów. To było fascynujące. A wszystko na moich oczach... "Wreszcie był to przecież fascynujący eksperyment i ćwiczenie dla nich samych, co mogą wykorzystać w przyszłości. Niekoniecznie w filmie, ale w sposobie nowego myślenia o postaci. Znalezienie się z kimś twarzą w twarz w trakcie wywiadu, w celu stworzenia życiorysu dla postaci poza ekranem daje nowe spojrzenie na postać. Było to doświadczenie niezwykle pomocne dla mnie, a mam nadzieję, że również dla aktorów." Jak tłumaczy producent Gregory Jacobs, który jest pierwszym asystentem reżysera od siedmiu już filmów - "w tym obrazie, w stopniu większym niż przy poprzednich tytułach, ograniczono oczekiwanie na klaps. To wspaniała sytuacja dla aktora, bo nie traci się "momentum." Nie wracasz do przyczepy, by następnie, po upływie dwóch i pół godziny powrócić na plan, starając się ukazać te same emocje, jakie odczuwałeś trzy godziny temu w środkowym ujęciu tej samej sceny." "Miałem zasadę, by tak kręcić każdą scenę, aby zachować jej integralność" tłumaczy Soderbergh - "a więc kręcić ją w jednym podejściu. Zostawiłem sobie możliwość montażu w obrębie ujęcia, by nie nudzić publiczności. Panowała zasada, by każde ujęcie powstawało jak dokument, jako nienaruszalna całość. Nie zdawałem sobie sprawy - aż do połowy drugiego dnia zdjęć, że tego właśnie potrzebowałem. Wręczyłem moje wytyczne aktorom, ale zdałem sobie sprawę, że za nimi nie podążam i narzuciłem sobie własne zasady. Tak więc kilka pierwszych dni pracy było rodzajem 'odkrywania procesu pracy', czym, mam nadzieję, cały film stał się dla aktorów." "Jestem aktorem teatralnym" - opowiada Hyde Pierce. "I przez wszystkie lata pracy w filmie nie dawała mi ona satysfakcji - wszystko przez konieczność oczekiwania na ujęcia. Nie lubię spędzania czasu na nieróbstwie, z wykorzystaniem jedynie 2% faktycznego dnia pracy. Proces powstawania tego filmu zachwycił mnie. Steven kręcił w technice digital, bez oświetlenia, praktycznie non-stop, co jest wyczerpujące, ale stymulujące. Poza tym podoba mi się to, że robi długie ujęcia, sceny, które musisz wygrać do końca. To daje swego rodzaju wolność. Poza tym wszystkie sceny powstawały w kolejności, a to dla aktorów ogromne ułatwienie." Davidowi Duchovnemu ten rodzaj pracy również się podobał. "To świetne, bo nie wiesz, kiedy nadejdzie twoja kolej. Trwasz w nieustającej gotowości. Po prostu grasz. Bez przerwy. Grasz, aż skończysz scenę." Wystąpiwszy w dwóch poprzednich filmach Soderbergha, z których jeden przyniósł jej Oscara, Julia Roberts miała dość precyzyjne wyobrażenie dotyczące tego, jakim doświadczeniem będzie "Full Frontal. Wszystko na wierzchu". "Większość moich ujęć kręcono dla filmu w filmie, więc nie było w tym czegoś nadzwyczajnego" - komentuje Julia Roberts. "Jestem zresztą przyzwyczajona do pracy kamery Stevena i jego sposobu "bliskiego oglądu." Soderbergh mówi "Sądzę, że to dobre dla aktora, jeśli może pracować cały dzień. Myślę, że jeśli pracuje się nad kompletnym ujęciem, to jest to rodzaj tricku umysłu, by odblokować wszystko. Ujęcie sprawia wrażenie realnego wydarzenia. Starałem się wykreować otoczenie, w którym aktorzy mogliby znaleźć naturalny stan rzeczy. W sekwencjach video nie stosowaliśmy oświetlenia, ujęcia były długie, nieprzerwane, kamera nie podchodziła zbyt blisko. Prawdopodobnie najbardziej kłopotliwe były wymagania dotyczące stroju i fryzury - ujęte na liście wytycznych w punktach 4 i 5. Zdaniem Soderbergha "metoda pracy nad filmem była sposobem sprawdzenia, jak daleko można się posunąć oddając aktorowi odpowiedzialność za postać, jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny. Miałem zamiar dać im tyle odpowiedzialności, ile tylko gotowi byli udźwignąć. I wszyscy przyjęli to z radością." Jak wspomina Mary McCormack: "Steven naprawdę nie był zainteresowany naszym wyglądem, chciał byśmy się tym zajęli sami. Pozostawił nam absolutną wolność. Nie było to dla mnie zbyt trudne, bo nie przebieram się zbyt często w tym filmie. Poszłam do L'Ermitage Hotel, gdzie realizowaliśmy film i zobaczyłam, co ma na sobie masażystka. To ułatwiło mi zadanie. A ponieważ w tym zawodzie zwykle toczysz ze sobą stół do masażu i całą resztę, to nie wyglądasz "jak spod igły". Nicky Katt mówi: "Miałem wrażenie, że Steven faktycznie zostawi te kwestie aktorom. Lubię ten rodzaj pracy, w której make - up i stroje to mój interes. Musiałem powstrzymać się przed zbytnią ekstrawagancją. Mam znajomego kostiumologa w Nowym Orleanie, z którym wcześniej pracowałem, Toma Picklesa. Zdołał zgromadzić dla mnie akcesoria i dokładnie taki mundur, jaki nosił Hitler. Na sesję fotograficzną zgłosiłem się z pomysłem 'Ninja-Nazi', co nazwałem strojem 'Ninjazi'." "Gdy dostałam scenariusz, przeczytałam go i zadzwoniłam do Stevena mówiąc, że jestem pewna, że to doskonały materiał, ale nic z niego nie rozumiem" - śmieje się Catherine Keener. "Zostawił mi wiadomość, mówiąc, że jestem jedyną osobą, która go nie zrozumiała. To jednocześnie rodzaj wyzwania, które budzi obawy, gdy reżyser nawet nie sugeruje, co powinniśmy mieć na sobie. Steven jest bardzo konkretny, ale nie był przesadnie zatroskany o naszą garderobę. Uwierzył, że sami wyczujemy, co będzie najlepsze - a na dodatek zaakceptował wszystko, co zaproponowaliśmy." Jeśli chodzi o wybór stroju, Keener mówi: "Wiedziałam, że Lee nosiłaby ubrania, któych sama nie posiadam. Nie mam zbyt wielu kompletów w stylu służbowym, a Lee jest amatorką markowych "mundurków". Tak więc zadzwoniłam do znajomej, pracującej u Ralpha Laurena i ona dała mi odpowiedni komplet. Właściwie, oprócz własnej pidżamy, noszę tylko ten jeden strój." Dla Davida Hyde Pierce'a kwestia stroju nie był tak niepokojąca, jak make - up. "Nigdy wcześniej nie robiłem filmu, do którego stroje miałbym zapewnić sobie sam. W pewnym sensie nam wszystkim wydawało się, że to przesada! Ale sprawa make-up'u przeraziła mnie naprawdę. Mogę powiedzieć, że wiem coś o makijażu scenicznym, bo mam za sobą wiele doświadczeń, ale filmowy make - up był dla mnie tajemnicą. Nie zdawałem sobie sprawy, że sposób filmowania Stevena właściwie eliminował konieczność makijażu. Nie potrzeba oświetlenia, ani make - up'u." Zdaniem Soderbergha, "Julia wyszła z pomysłem peruki, co było sprytne, bo widzimy, jak ją zakłada i zdejmuje, co staje się częścią filmu. Również jej pomysłem były włosy koloru blond." "Muszę przyznać, że zwróciłam się do niego o pomoc, jeśli chodzi o ubrania" - mówi Julia Roberts. "Przyniosłam kilka wycinków z gazet i przedyskutowaliśmy różne wersje, głównie teatralny charakter rzeczy, która miała wyjść na jaw później. Pewnego wieczoru po prostu zaprosiłam go do domu. Z tony rzeczy na kanapie wybierałam kolejne i przebierałam się w nie.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.