PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=53}
7,3 41 703
oceny
7,3 10 1 41703
8,5 32
oceny krytyków
Funny Games
powrót do forum filmu Funny Games

po co ten pilot?

ocenił(a) film na 6

film byłby całkiem niezły, gdyby nie akcja z pilotem... po co to?

ocenił(a) film na 9
EvvLe

A Dagur KARI ? :-)
Haneke jest wybitny i wszystko co widziałam jest proste i ważne. A przede wszystkim znakomite zdjęcia. Nie ma niepotrzebnych kadrów, nie ma głupawej zabawy z widzem-to zbyt poważne tematy. Nie ma sensu myśleć czy realnie to możliwe czy nie..doskonale wiemy, że wszystko jest możliwe, gdy konfrontują się co najmniej dwie osoby. Bestie..bestie ..bezsens zabijania i kim jest zabójca.. Mniejsza o to.. Haneke dotyka współczesnych i wciąż aktualnych bolączek ..
A Dagur Kari jest jasny. Jest wysoce moralny. Piękny.

ocenił(a) film na 8
animuss

Interpretacji tej sceny jest bardzo wiele. Polecam temat dotyczący "Funny Games US" - http://www.filmweb.pl/film/Funny+Games+U.S.-2007-336820/discussion/Scena,2186652

ocenił(a) film na 9
grimfather

Przecież Haneke chciał pokazać, że to MY jesteśmy psychopatami, bo chcemy, żeby to rodzina zginęła. Wiemy to od początku i tego oczekujemy. Jako widz nie przewidujemy, że zginie któryś z oprawców, a ofiary. Skoro w fabułę wplątuje się niechciany wątek - trzeba go odkręcić.
Proste, logiczne, a jakie dosadne i mocne!

stefan1000500100900

Czyli ze mną coś jest nie w porządku, bo ani przez moment nie życzyłem tej rodzinie śmierci?

ocenił(a) film na 9
Pulawsky

Nawet z litości nie chciałeś, aby ich cierpienie w końcu zostało zakończone?
Przytoczyłam jedynie to, co Haneke chciał przekazać chyba widzowi idealnemu. A, że widz, jak widz jest subiektywny - każdy czuje coś innego :)

stefan1000500100900

Może dopiero jak zabili dzieciaka, to wtedy myślałem, że ogarnie ich jakieś poczucie beznadziei. Ale nie!
Najgorsza jest bezsensowność tej przemocy. Ech. Chcę o tym zapomnieć!

ocenił(a) film na 8
Pulawsky

Przemoc, jaka by nie była, zawsze jest bezsensowna. Ale należy tu spojrzeć przez pryzmat tego, co myślą i czują ludzie, którzy - jak w filmie - zabijają/maltretują/poniżają swoje ofiary.

Zabawne dla mnie jest to, że moi znajomi, którzy widzieli ten film, a są wielkimi fanami kina grozy (czy to zwykłego horroru, slasherów, czy gore), jakoś nie mogli przeboleć tego, że ci dwaj psychopaci, po zabiciu tej rodziny, upatrzyli sobie kolejny cel (pamietacie końcówkę?). Jak stwierdziła moja koleżanka: "to nie tak się powinno skończyć, nie dla nich". Ja tego toku rozumowania nie... rozumiem! Nie jestem psychopatą, a jednak polubiłem tych dwóch drani, i chociaż współczułem rodzinie, to wiedziałem, że powinni zginąć.

A teraz coś, co może nie wszystkim się spodoba. "Przecież to normalni chłopcy są"! Tak się składa, że to właśnie normalni ludzie (za jakich się uważamy - czyż nie?) popełniają największe zbrodnie. A my się z nimi nie utożsamiamy, prawda? Ja sam chciałbym kogoś zabić, żeby zobaczyć jak to jest, ale tego nie zrobię, bo nie potrafię/nie chcę. Czy jestem normalny? To poważny temat do dyskusji. Myślę, że Haneke chciał nas zmusić do pomyślenia: "a ja, jaki jestem?".

grimfather

Nie uważam, żeby ten film był jakąkolwiek inteligentną grą z widzem, nawet po przeczytanie jego rozlicznych interpretacji.

Ten film to zwyczajna tania, bardzo brutalna prowokacja, do której próbuje się dorobić ideologię. Tak oto widz jest odpowiedzialny za przemoc i brutalność na ekranie. Jest jej tyle bo widz jej potrzebuje. Dlatego też, to widz, a nie twórca jest za to odpowiedzialny. Wszyscy jesteśmy sadystami, lubimy przemoc i rozkoszujemy się jej widokiem na ekranie, a jak coś nas zbyt odraża to odwracamy głowę lub używamy pilota - to próbuje nam powiedzieć reżyser. Haneke próbuje nam się jawić jako wielki demaskator, moralista. Diagnozuje nas jako na półumysłowo, chorych skrytych sadystów, którzy lubią sobie popatrzeć. Morał podobny jak w filmie "Teza" Ammenabara, skądinąd równie kiepskiego.

Dla mnie taka hucpa nie przesłoni marnego scenariusza i tego, że film jest najzwyczajniej słaby.

ocenił(a) film na 8
Aron_Reason_Alldwing

Nie będę się kłócił, bo fajnie, że ktoś ma odmienne zdanie. Przecież gusta są różne, nie? Akurat zdania na temat tego obrazu porównałbym do tych o "Bękartach Diabła" Roba Zombie-ego - są skrajne. Jedni wielbią, inni nienawidzą. Dla mnie "Bękarty..." byłym niezłą, brutalną sieką i kinem drogi w jednym; dla innych - tylko nędznym klonem wielu slasherów.

Czy się z Tobą zgadzam? Nie. Co nie zmienia faktu, że jeśli "Funny Games" jedni oceniają na dychę, a drudzy - na jedynkę, to film ma jakiś wpływ na widzów, a co za tym idzie - jest obrazem, który każdy powinien zobaczyć. Jedni się zniechęcą, inni docenią. Najważniejsze jest to, że jest to ciekawy twór popkulturowy.

ocenił(a) film na 8
stefan1000500100900

Ten film się chyba spodobał tylko tym, którzy po obejrzeniu go stwierdzili "to musiało się tak skończyć". Jeśli ktoś za bardzo współczuł rodzinie, to film NIE mógł mu się spodobać. Haneke chciał, żeby widz czuł podobną satysfakcję z wydarzeń, jaką czuli sprawcy tej zbrodni. I chyba mu się udało, bo większość widzów jednak jest adowolonych.

Myślę, że to jest złe, że niektórzy w pewnej chwili mogli sobie pomyśleć "zabij jeszcze jego, zabij jeszcze ją". Czy ja tak myślałem? Owszem. To fim dla mnie, chociaż nie jestem człowiekiem, który by mógł kogoś skrzywdzić.

grimfather

[UWAGA, MOŻLIWY SPOJLER]
Hm. Co do tego zadowolenia i tego, że film się podobał. Myślę, że te określniki tak nie bardzo pasują do "Funny games". To tak, jakbym powiedziała: "podobał mi się Dirty Dancing i Funny Games" albo "podobają mi się puchate kotki i wyprute flaki".
Ale nie o tym.
Mi się nie podobał. Zrobił na mnie ogromne wrażenie, jestem świeżo po seansie i jeszcze mnie boli brzuch. Uważam, że to jest świetne kino. Tak więc kategoria: podobania nie musi być nierozłączna z oceną filmu jako dobrego/złego.
I nie, nie czułam satysfakcji, gdy zabili chłopaka, nie chciałam, żeby zabili ojca i matkę. Miałam już dość po scenach, które działy się w domu sąsiadów, dokąd uciekł chłopak. Wiedziałam co się stanie. Ale nie spodziewałam się, że wrócą. Bardziej 50/50. Jasne stało się to dopiero, gdy kobieta uciekała, żeby ściągnąć pomoc.

O, już wiem o co chodzi. Najbardziej boli brak motywu tej przemocy. Gdy motyw - można sobie samemu choćby wiele wytłumaczyć. A tu?

I jeszcze jedno - grimfather - napisałeś: "a jednak polubiłem tych dwóch drani". Możesz napisać za co? Nie pytam kąśliwie. Ja mam zupełnie inne odczucia. Ja nimi gardziłam.

ocenił(a) film na 8
nata_a

Prawdę mówiąc, nie wiem za co. Może dlatego ich polubiłem, bo pomimo tego, że byli zwykłymi zimnymi skur******mi bez skrupułów, to byli tylko fikcyjnymi postaciami. Ten film (sam tytuł to odzwierciedla) jest jak gra - brniemy do przodu, krzywdzimy innych (kłania się GTA, które uwielbiam), a jednak nie robi to na nas wrażenia. Bo wiemy, że to tylko rozrywka, a że dosyć brutalna, to już inna kwestia.

Pamiętajmy o jednym: to gra z widzem, gra z jego emocjami. I - jak mi się wydaje - się udało.

A Tobie, nata_a, skoro już znasz wydarzenia z pierwotnej wersji, polecam obejrzeć Funny Games U.S. [www.filmweb.pl/film/Funny+Games+U.S.-2007-336820‎], chociaż wielu pewnie by odradzało, bo jest mniej szorstki, brudny i dosadny, ale równie mocno wpływa na widza.

grimfather

Taki mam stosunek do postaci w filmach mało rzeczywistych i prawdopodobny. Wtedy mówię: no, ok, poniosła wyobraźnia reżysera. W tym filmie jest jednak inaczej, może prawdopodobieństwo spotkania psychopaty nie jest ogromne,ale istnieje, i właściwie każdy może stać się ofiarą, jeśli znajdzie się w złym miejscu i czasie.
Ofiary tu były przypadkowe w tym sensie, że z oprawcami nie mielu żadnych osobistych związków. Nie mogłam poczuć właśnie dlatego jajkiejkolwiek sympatii. Zabijali dla zabawy, satysfakcji ze wcześniej prowadzonej gry, gdzie mieli pełen spektakl strachu ofiar. Może dlatego nimi gardziłam, bo od pocztku stałam po stronie ofiar, i bałam się, wczułam. Zastanawiałam się do jakich desperackich kroków byłabym zdolna w sytuacji tej kobiety. Sytuacja tak ekstremalna, że trudno przewidzieć. Nawet pomstowałam, gdy wychodząc przez okno w kuchni nie wzięła choćby noża, czegoś czym mogłaby próbować obronić się. Gra z widzem - tak, skoro uległam tej fikcji, to dobrze zrobiona gra. Mam jednak świadomość, że to prawdziwa fikcja, w rzeczywistości ofiara ("dobro") rzadko zwycięża kata ("zło") - wystarczy włączyć w tv wiadomości. Motyw telewizji zresztą przewija się prawie we wszystkich filmach Haneke.

Dziękuję za polecenie, na pewno obejrzę, musi jednak minąć trochę czasu...

ocenił(a) film na 8
nata_a

Będę tego żałował, ale tak się spaliłem, że to napiszę! Może się umówimy? ;d Na jakiś seansik (w sensie - kino!)? Zapytam tak typowo "czatowo" - zkond klikash? Nie zagłębiałem się w filmweby, więc nie wiem jak tu się wysyła wiadomośći prywatne itd. - ale jeśli je ogarniasz, to mi możesz taką wiadomośc wysłać!

grimfather

No, rzeczywiście się spaliłeś. Do kina z kimś, kto chciał wymordować rodzinę i polubił psychopatów? Oh. Jestem szalona, ale poczytalna. Jeśli miasto, które masz wpisane w profilu jest Twoim miastem, to klikam z dość daleka.

ocenił(a) film na 8
nata_a

Mało istotne. Odległość. Daj spokój, nie będę pisał "na ogóle" o pierdołach - jeśli nie Ty do mnie, to ja do Cienie napiszę prywatną wiadomość. Swoją drogą - co Ty robisz na filmwebie o tej porze? I to w Niedzielę (uznajmy poniedziałkową noc za niedzielę)?!

grimfather

Badam przed snem czy świat beze mnie przeżyje, gdy będę spać.

ocenił(a) film na 3
nata_a

Jednak masz odrobine zdrowego rasadku,mnie przeraził ten wpis o sympatii do sprawców. Plus stwierdzenie, ze reżyser chciał aby z tego co sie dzieje czuliśmy taka sama satysfakcję jak sprawcy.

ocenił(a) film na 3
nata_a

Puchate kotki i wyprute flaki - lubie porównanie. Poza tym Puchate kotki naprawde sie mogą podobać

ocenił(a) film na 3
grimfather

Chyba jednak nie film dla Ciebie, był realistyczny i bardzo mocny aby właśnie milosnicy ' zabij jeszcze jednego' uświadomili sobie co to jest okrucieństwo. Ja chciałam wyłączyć po 30min. Nie bardzo widzę sens w takich filmach a wyżej wymieniony wydaje mi sie niewystarczający

grimfather

ja ani razu tak nie pomyślałem, zgłoś się do psychologa.

ocenił(a) film na 8
stefan1000500100900

Jedyny komentarz jaki widziałem który mówi to samo co ja myślę. To jest tak prosto i dosadnie powiedziane, że serio się dziwię, że tak dużo ludzi tego nie zrozumiała

animuss

Reżyser bawił się widzami - to jest właśnie to "Funny Games".

ocenił(a) film na 5
animuss

Ta scena z pilotem jest po prostu głupia i niepotrzebna. Psuje cały film.

ocenił(a) film na 10
Varza

hahah kolejny, nie wierzę, ta scena to całe sedno filmu, ale spoko, jest niepotrzebna :D
Takich smaczków było tak w ogóle więcej, ale każdy pisze tylko o scenie z pilotem. Jak to możliwe? Rozumiem, że sceny, w których mordercy odnoszą się bezpośrednio do widza i rzucają teksty typu "Wystarczy? Nie mamy jeszcze długości filmu pełnometrażowego", były potrzebne? Jeśli odpowiesz, że tak, ale pilot to jednak przesada, to ewidentnie nie zrozumiałeś filmu, a jeśli one też były niepotrzebne, to zapewne liczyłeś na zwyczajny thriller z gatunku home invasion, bez całej otoczki intelektualnej, tylko prosty thriller - wbijają, sieją rozp***ol i wychodzą - tak? Jeśli tak, to Haneke też swój cel osiągnął. Wyśmiewanie sceny z pilotem to najśmieszniejszy na świecie "argument" tych, którym film się nie spodobał, bo jak na dłoni wówczas widać, że nie zrozumieli tego, co oglądali.

ocenił(a) film na 5
Pauleta

A co ma piernik do wiatraka ?

ocenił(a) film na 5
Pauleta

Zapomniałaś również dodać : "według mojej opinii" pani znawczyni.

ocenił(a) film na 10
Varza

Ale raz - tu nie ma żadnej mojej opinii, tylko takie są fakty, po prostu scena z pilotem była niezbędna. Dwa, nie odpowiedziałeś na moje pytania. Trzy, nie jestem kobietą.

ocenił(a) film na 5
Pauleta

"raz - tu nie ma żadnej mojej opinii, tylko takie są fakty, po prostu scena z pilotem była niezbędna. Dwa, nie odpowiedziałeś na moje pytania. Trzy, nie jestem kobietą."

Na te Twoje 3 kwestie mam jedną odpowiedz :
Tak tylko Ci się wydaje, pomyśl nad tym głębiej :)
pozdro kinomaniaczko.

Varza

Varza to z Ciebie taki kinoman, któremu najwyraźniej mózg uciekł uchem podczas seansu, ponieważ Pauleta wyłożyła Ci jasno to, czego nie dałeś rady zinterpretować, a co rzeczywiście reżyser przedstawił i zgodzi się z tym każdy, kto film zrozumiał (czyli nie Ty ;)). Dla mnie też scena z pilotem genialna, tak samo jak wszelkie zwracanie się do widza ze strony psycholi. Z resztą cały film jest niesamowity i daje sporo do myślenia.

ocenił(a) film na 5
prowned

Ludzie czy wy nie potraficie przyjąć tego do wiadomości że ktoś może rozumieć dlaczego reżyser wrzucił tam tą scene ale pomimo to uważa że była ona zbędna?
Oglądałem wszystkie filmy Haneke i znam jego styl.
Rozumiem również celową manipulacje widzem w tym filmie ( przecież to oczywiste czyz nie?) ale uważam że ta scena była przesadzeniem.
Reżyser za bardzo pobrnął w tym kierunku.
Pauleta uważa że jak komus coś sie nie podoba to powodem tego jest błędna interpretacja.
Nie zawsze tak jest!

ocenił(a) film na 10
Varza

Ja tak napisałem? Nie przypominam sobie, a jeśli tak wywnioskowałeś, to przepraszam. Napisałeś jedynie, że scena z pilotem jest niepotrzebna i zbędna. Nic więcej, tylko to jedno zdanie. Dla mnie była potrzebna jak cholera, dlatego poczułem się zobowiązany, by wytłumaczyć Ci jej sens. Z tego krótkiego zdania wywnioskowałem, że nie zrozumiałeś. Jeśli przyjąłeś i dalej uważasz, że jest zbędna i nie podobał Ci się film, no to ok, nie mam z tym problemu. Po prostu czytając wypowiedzi na filmwebie pod tym filmem, zauważyłem, że wielu jego nie zrozumiało, szczególnie odnosząc się do "głupiej" sceny z pilotem, która imo była sednem całości. No ale jak ktoś skumał i dalej się film nie podoba, to chociaż tyle dobrze, że to zrozumiał i nic nie poradzimy na to drugie :)

ocenił(a) film na 5
Pauleta

Tutaj masz racje - mój pierwszy post był zbyt skąpy.
Mogłem rozszerzyć moją wypowiedz podając powód mojego niezadowolenia z tej scny oraz więcej szczegółów.
Poprzez brak szczegółów powstają nieporozumienia.
Napisałeż że nie podobał mi sie film.
Jest to nieprawda- film jest dobry tylko po prostu uważam że ta scena nie powinna sie w nim znajdować.

ocenił(a) film na 6
Pauleta

z kolei amatorscy krytycy filmowi w większości uważają tę scenę za tak potrzebną bo chcą pokazać jak to głęboko się znają i są wrażliwi na sztukę :) W internecie są tysiące wypowiedzi o tym filmie, że jest całkiem niezły tylko ta scena psuje cały efekt. To oznacza tylko to, że można było film zrobić lepiej.

ocenił(a) film na 10
animuss

Ale jakie tysiące wypowiedzi? Kogo? Też amatorskich krytyków? No to z czym mi tu wychodzisz? Nie wiem jak można narzekać na scenę z pilotem skoro jest ona po prostu kontynuacją wcześniejszych smaczków, o których już wspomniałem. Gdyby nie było reszty, to pilot byłby, owszem, zbędny, gdyż wówczas film byłby zupełnie o czym innym. Nie byłoby tej gry z widzem. Reżyser daje nam już wcześniej do zrozumienia, że się z nami bawi, dlatego scena z pilotem jest po prostu naturalnym następstwem. Jest tylko dobitniejsza, taki konkretny plaskacz od reżysera. Ja podaję Wam argumenty, Wy mnie z kolei obrażacie.

ocenił(a) film na 6
Pauleta

wypowiedzi widzów. Amatorskich - tak, widzę że usiłujesz nas obrazić. Wiesz tysiące amatroskich widzów - do których jednak jest adresowany film - uważa tę scenę za shit. Tych parę procent "uduchowionych widzów" takich jak ty, nic nie zmienia. Bo to jest tak samo jak z obrazami - artysta kichnie na płótno i student ASP chcący czuć się uduchowiony uzna że że to takie głębokie. Bo musi coś znaleźć, tak go wytresowali :) A reszta normalnej ludności zobaczy że to jakies kichnięcie i pójdzie dalej.
Nie usiłuj się tu wywyższać tym że niby rozumiesz scenę z pilotem - jak widać w internecie miliony ludzi uważa że ta scena jest do dupy. Czyli autor nie trafił. Oczywiście zawsze znajdą się osobniki które będą mówić na siłę odwrotnie - czyli jeśli wszyscy uważają że scena jest do dupy - to uważają że jest super, bo wtedy są tacy hipster i tacy znawcy sztuki i tacy ogólnie pro. Ale jak im podstawić bazgroł dziecka z przedszkola podpisanego znanym nazwiskiem to będą się ekscytować (był taki eksperyment i wszyscy "krytycy" się zachwycali maziadłem z ketchupu). Tak to działa.

ocenił(a) film na 10
animuss

Nie, bo widzisz, mnie rozchodzi się o argumenty. Ja Ci wyjaśniłem na czym polega scena z pilotem, dlaczego jest w tym filmie, zrozumiałem jej sens, dlatego nie rozumiem Waszego rozumowania, gdyż z nią po prostu wszystko ma ręce i nogi. Gdybym napisał coś w stylu "ta scena jest genialna, a Wy się nie znacie, idźcie oglądać Transformersy", to Twoje pretensje byłyby zrozumiałe. Ja Ci przedstawiłem argumenty na niezbędność tej sceny w filmie, Ty z kolei napisałaś jedynie, że jest niepotrzebna, jest gówniana i uważa tak tysiące amatorskich widzów, więc moja opinia jest nieważna.

Rozumiesz już o co chodzi? To nie jest moja subiektywna ocena sceny, tylko jest podparta argumentacją. Ty podeszłaś do tego na zasadzie "gówno, bo tak". Może Ci się nie spodobać ten film, może być dla Ciebie najgorszym na świecie, wierz mi lub nie, ale nie mam z tym problemów, ale podeprzyj swoją opinię argumentacją. Rozmowa na zasadzie "bo to słabe i już" do niczego nas nie zaprowadzi. Tym bardziej zresztą, że nie masz racji, gdyż "Funny Games" czy to na filmwebie, czy na imdb czy gdziekolwiek indziej ma oceny bardzo pozytywne, więc negatywne opinie osób takich jak Ty są kroplą w morzu, nie większością, jak sugerowałaś. Poza tym nawiązanie do sztuki jest trochę nietrafione, też nie jestem osobą, która ma mokro na widok kleksów na obrazach, gdyż dla mnie to również nie ma sensu. Nie jestem żadnym burżujem, a swoją opinię podparłem argumentacją.

ocenił(a) film na 6
Pauleta

dzięki za wyjaśnienie sceny. I super że coś tam po swojemu zrozumiałeś. Ale po co robić sceny które będą zrozumiałe przez tę nikłą garstkę odbiorców? Że 95% widzów wyjdzie z kina niezadowolona? Nie o to chodzi moim zdaniem. Co z tego że artystyczna wizja pilota zostanie przekazana, skoro te 95% widzów uzna tę scenę za niezrozumiałą? Może ten film powinien być adresowany do wąskiego grona fanatyków, to wtedy się zgodzę :>

ocenił(a) film na 8
animuss

Widzisz, ja np. wolę filmy z czasów kiedy to reżyser był panem filmu a nie producent, mimo, że wyznaje dziki kapitalizm w życiu. Wtedy często powstaje film wymykający się ze schematów budzący jakiś niepokój w widzu, albo zmuszający do przemyśleń. W tej drugiej sytuacji powstaje ZAZWYCZAJ film, który owszem spodoba się większości widzów ale nic nowego nie wnosi.

Nie mówię oczywiście, które podejście jest lepsze. Wg. mnie z filmu zadowolony powinien być przede wszystkim reżyser i ma mówić to co reżyser chce powiedzieć a nie to co widz chce usłyszeć.

Co do sceny z pilotem to dla mnie bez niej ten film byłby co najwyżej średnim. Ja zrozumiałem ją tak, że film nam mówi "tak wiem przyzwyczaiłeś się, że tak by to się skończyło ale my tutaj pokazujemy jak przemoc wgląda naprawdę a nie tak jakbyś chciał"

Odpowiedzmy sobie na pytanie kto powinien rządzić w filmie widz czy twórca ?

WielkieES

Jak dla mnie Heneke w tym konkretnym dziele za bardzo starał się stworzyć nietuzinkowy thriller. Zaczął żonglerkę schematami oraz gatunkami do tego stopnia, że w moim odczuciu wyszło to produkcji na złe. Rozumiem cały zamysł związany z pilotem, czy sceną z telefonem. Jednak jest to dla mnie zbyt przekombinowane i wręcz niepotrzebne. Ciągłe puszczanie przez psychopatów oka do widza w zupełności wystarczy i nie sprawia, że film robi się absurdalny, a wręcz czasami karykaturalny - nawet jeśli taki był zamysł

ocenił(a) film na 8
animuss

"Ale po co robić sceny które będą zrozumiałe przez tę nikłą garstkę odbiorców? Że 95% widzów wyjdzie z kina niezadowolona?"

Są reżyserzy którzy chcą tylko tego by film dużo zrobił wiec schlebiają widzom np. Michael Bay którego filmy są przepełnione efektami specjalnymi a aktorki grającego w jego filmach zazwyczaj wyglądają jak połączenie modelki z gwiazdą porno.
Są też tacy reżyserzy jak pan Haneke,Leigh czy Ken Loach którzy nie tworzą filmów tylko by publiczność była zadowolona lecz też dlatego by coś przekazać.
No i nie rozumiem co poziom filmu ma do tego co piszą o nim ludzie ? Swojego czasu takie filmy jak "Obywatel Kane","Zawrót głowy" czy "Odyseja kosmiczna" też były krytykowane a dziś uważa się je za absolutne arcydzieła.

A co do tych 95% ludzi to mam rozumieć że poczytałaś sobie parę negatywnych opinii a później wyolbrzymiłaś je do tysięcy ?
No chyba że naprawdę przeczytałaś tysiące opinii to przepraszam lecz wygląda to bardziej że użytkownik Pauleta podał ci dobre argumenty co do słuszności tej sceny a ty nie mając żadnych dobrych argumentów co do jej zbędności postanowiłaś powołać się na jakieś tam inne opinie.




animuss

Ciekawie czyta się dyskusję, gdy jedna strona przedstawia logicznie przedstawione argumenty, a druga pretensjonalnie i z dziwnym uporem odbija piłeczkę, sprowadzając przy tym merytoryczną analizę filmu do "artystycznych bohomazów". Po co chcesz dyskutować, skoro nie przyjmujesz argumentów mądrzejszych od siebie?

ocenił(a) film na 8
animuss

Druga sprawa:

"Amatorskich - tak, widzę że usiłujesz nas obrazić"
Uważasz że zwykli widzowie są obrażani przez "znawców".

"A reszta NORMALNEJ ludności"
Zdanie o obrazie było oczywiście metaforą do tego filmu więc widać teraz ty jako zwykły widz starałaś się obrazić "znawców".

ocenił(a) film na 4
animuss

Film to po prostu kupsztalowa manipulacja.
Pilot to frajerska zabawka, która ma wami sterować jak mario padem od pegazłomu- kij wam w oko pacany - ja tym kręcę.
Na kolana biczys !

ocenił(a) film na 7
animuss

Po latach w końcu obejrzałem. Co do tematu i świeżo po seansie wydaje mi się że scena z pilotem była po to żeby uświadomić nam że w tym filmie może przeżyć tylko jedna strona, nie ma szans na to że któryś z tych dwóch gości zginie a dobro w jakimś stopniu zwycięży. O super zabiła go a reżyser "nie ma takiej opcji" aczkolwiek scena niepotrzebna

ocenił(a) film na 3
animuss

To był tak dziwny zabieg, że w tym momencie roześmiałam się i stwierdziłam, ze film mógłby być mocną ósemką jako komedia, ale w wersji thriller nie zasługuje na wiecej niż trzy, bo jest niepoważny.

ocenił(a) film na 9
animuss

A ja balam sie ten film ogladac, balam sie tych dwoch oprychow, co moga jeszcze strasznego wymyslic. Nie powiem, film zrobil na mnie wrazenie, ale nie podobalo mi sie, jak zwracali sie do mnie, kierujac swoj wzrok prosto w moje oczy. Ponadto zbyt proste dialogi - /ktos sie nie wysilil/. Natomiast scena z pilotem - super. Rezyser mowi do nas - chcielibyscie, zeby tak sie to potoczylo, bylibyscie zadowoleni i usatysfakcjonowani? Ale lekko nie jest! Nic z tego !. Ja rozdaje karty.
Jestem tuz po seansie i nie polecam tego filmu ludziom zbyt wrazliwym i mam problem z ocena tego dziela, poniewaz podobal mi sie srednio, ale wywarl na mnie wrazenie. Wiem jedno - nigdy juz go nie obejrze.

ocenił(a) film na 6
animuss

reżyser przedobrzył i tyle co najlepsze twórca remaku nie byl oryginalny i poszedl w slady oryginału przypomina mi to sytuacje pewnego bodajze francuskiego thrillera gdzie niby oryginalna koncowka polozyla caly film, nie bede zdradzal tytulu zeby nie spojlerowac

ocenił(a) film na 8
animuss

Zawsze po filmie lubię sobie poczytać komentarze i zobaczyć jakie mają inni ludzie spojrzenie na film. W tym przypadku zauważyłem wiele negatywnych opinii na temat sceny z pilotem. Moim zdaniem jest ona kapitalna i już definitywnie pokazuje jaki jest przekaz tego filmu. Wcześniej są wskazówki w postaci otwierania czwartej ściany i zwrotów do widza. Bo widz jest tu najważniejszy, to on trzyma tego przysłowiowego pilota i ma oczekiwania wobec tego filmu. To on chce oglądać te krwawe sceny, i są one starannie dobrane to tego żeby dostał to co chce. Skondensowane sceny przemocy, aby po seansie czuł się jak gówno. Dlatego nie może być szczęśliwego zakończenia, ba nie może być nawet chwili satysfakcji. Tym pilotem to kierujemy tak naprawdę my, widzowie. I dostajemy to czego oczekiwaliśmy

ocenił(a) film na 8
animuss

Żeby pokazać, jak bezsilni są i ze cokolwiek zrobią i tak nic nie pomoże i prowadzi do klęski. I żeby jeszcze bardziej dobić widza :(

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones