Jak słyszę, że ktoś nazywa ten film arcydziełem i jeszcze twierdzi, że jest lepszy od serialu to krew mnie zalewa. Film kpi sobie z wzruszającym odcinków Futuramy (The Luck of the Fryrish, Jurassic Bark), posiada nudne i niepotrzebne wątki (Leelu), psuje linię czasu i przy tym starannie budowany przez lata kanon, jest ohydny (nie chce mi się tu o tym pisać bo zaraz się zrzygam...).
Wszystko już temu czemuś wytknąłem tutaj:
http://www.thesimpsons.pl/benders-big-score-vt2928,30.htm#65969 (ostatni post)
Nie wiedziałem, że można zrobić coś bardziej gwałcącego serię niż Batman & Robin, a jednak się udało.
Bravo Bender. Przez ten film i po tylko niezłym "Potworze..." miałem ochotę olać pozostałe, ale skoro mówisz, że później jest lepiej to skorzystam.
Dwie ostatnie produkcje są udane, z czym Bender's Game ma trochę klozetowego humoru, ale nie aż tak degustującego jak pierwszy film. Najlepszy jest Into the Wild Green Yonder, solidnie napisany i z wysokim poziomem humoru. W sumie wystarczy tylko ten jeden film obejrzeć by zrozumieć zmiany między jednym sezonem a drugim, pozostałe żadnych szczególnych zmian dla serii nie wnoszą.