Właśnie jestem po seansie i niestety muszę stwierdzić, że Bender's Big Score to już nie jest to, co kiedyś;/ Żartów w stylu Futuramy jest bardzo mało, jak na te 1.30 h i zaczyna mnie irytować motyw z przedłużaniem związku Leeli i Fry'a:/ I tak wiadomo, że będą w końcu razem, a ciągle twórcy starają się to przeciągać...Albo niech ten motyw zrealizują, albo porzucą. W każdym razie było też wiele śmiesznych scen, które ratują honor Futuramy np. motyw z proszkiem zrobionym z zarządu telewizji BOX ;)) Albo zbieranie petycji i podawanie e-maila;) Jak zwykle śmieszny Zoidberg, ale trochę zaniedbany Bender...Prawie cały film występuje nasz ukochany robot, ale jednak to nie ten sam Bender 'Bending' Rodriguez, co 2 lata temu...Mam nadzieję, że twórcy wykorzystają wszystkie swoje asy z rękawa w 6 sezonie, no i następnych częściach pełnometrażowej Futuramy;) Aha, wydaje mi się albo Bender ANI RAZU nie wypowiedział swojej kwesti ''Bite My Shiny Metal Ass!'';(
niestety podzielam Twoje zdanie. w porównaniu do serialu film trochę nie trzyma klimatu. w większości odcinków serialu było więcej fajnych żartów, niż w całym 1,5h filmie. a Bender chyba naprawdę zapomniał kim jest. w porównaniu z "Simpsons The Movie", który trzyma jakość serialu naprawdę średnio.
Dołączam się, wielkie rozczarowanie. Niektóre patenty niezłe, ale ileż można śmiać się z wytatuowanego na tyłku Fry'a kodu?
Jeśli chodzi o futu to z reka na sercu moge powiedziec o sobie ze jestem prawdziwa fanka, ogladalam wszystkie odcinki, niektore po kilka razy niektorre znam niemal na pamieci po prostu ubowstwiam ten serial, przede wszystkim za niepowtarzalne, cyniczno-ironiczne poczucie humoru. Jedyne co myslalam ogladajac Bender's Big Score to : SLABIZNA, To bylo jak podrobka adidasa z czterema paskami. Owszem, jest duzo odwolan do wielu roznych epizodow, ale to w ogole nie smieszy, mozesz sie jedynie cieszyc,ze kojarzysz o co chodzi i tyle. Slowem, rozczarowana jestem troche.