dawno nie widziałam tak źle zrobionego filmu :)) przewidywalna fabuła i tytuł jak z mniszkówny to jedno, ale te DIALOGI... miałam niezły ubaw, zwłaszcza kiedy główni bohaterowie zaczęli spierać się z policją o to kto prowadził, cały czas mając dosłownie pod nogami dopiero co przejechanego człowieka
Dokładnie! UROCZO KIEPSKI to najlepsze okreslenie do tego filmu:)) Również rekonstrukcja wypadku w którym ginie żona i dziecko bohatera granego przez J.Zelnika wzbudza politowanie i uśmiech na twarzy zamiast współczucia i tragizmu tej historii. Najlepszym rozwiązaniem było pozostawienie opisu tego wydarzenia w sferze werbalnej a nie pokazanie wypadku wraz z komicznymi "efektami specjalnymi".