Podczas seansu,siedzialam jak zahipnotyzowana, nie bylam w stanie sie
ruszyc o wymowieniu chocby słowa nie wspominając.
mi się spodobało najbardziej to, że film nie tylko skupił się jak zwykle na 'biednych więźniach, członków IRA', ale także pokazał trochę anglików, ich życie, np tego 'klawisza' oraz młodziaka ze służb.. gdyby nie to film popadłby w totalną sztampę.. no i oczywiście wspaniała dwudziesto-parominutowa rozmowa Sandsa z księdzem