choć to "GANDHI" zebrał Oscary.
W istocie oba filmy są sobie bardzo bliskie. Głoszą dobro w najbardziej szlachetny sposób.
Jednak "E. T." bardzeij przemawia do serca, uczuć.
"GANDHI" jest filmem mądrym, ale przedstawia Mahatmę przede wszystkim jako męża stanu, polityka, który z niespotykaną determinacją ,a jednocześnie spokojem doprowadził do uzyskania niepodległości przez Indie i Pakistan. A przecież Gandhi był przede wszystkim człowiekiem ducha, filozofem, człowiekiem głębokiej wiary - tego na ekranie zabrakło.
To mądry, rozsądny, ciepły człowiek. Sprzeciwiający się przemocy, ale religii poświęcono tu malo miejsca. Pozostaje dziwny niedosyt.
"E.T" zas jest pod każdym względem obrazem pełnym, doskonałym, w swej naiwności wręcz rozbrajającym i przenikającym do serca i duszy. Film głębokiej wiary w dobro człowieka.