Morgan Hiler (James Spader) przeprowadził się właśnie wraz z rodziną z Connecticut do Los Angeles.
Do tej pory jego familii powodziło się bardzo dobrze, jednak odkąd firma ojca upadła, poziom życia trochę się obniżył.
Młodego chłopaka charakteryzuje indywidualizm, odwaga, upór i spryt. Do tego Mogran zawsze bierze sprawy w swoje ręce i dlatego tak często popada w kłopoty...
Pewnego dnia, przypadkowo pojawia się w miejscu, gdzie miejscowy gang wyrostków dokonuje rabunku. Bez namysłu i w wielkim stylu, Morgan niweczy całą akcję. Po czasie okazuje się jednak, że członkowie gangu, których poniżył, chodzą do tej samej szkoły co on. Jakby tego było mało, dziewczyna ich przywódcy wpadła mu nie na żarty w oko.

James Spader to aktor, którego zawsze chętnie witam na ekranie. Niewątpliwie, 70% sukcesu tego filmu, jest zasługą jego charyzmatycznego "ja".
Fabuła na szczęście nie zmierza w kierunku infantylnej komedyjki o młodzieży, ale dramatu, gdzie mamy jasno postawiony problem. Film ogląda się bez oznak znużenia.
Na dokładkę mamy także świetną porcję kawałków muzycznych lat 80., które podsycają niezapomniany klimat całości.