Zwiastuje nieukrywane przeczucie, że z tego będzie dużo ciastek. On już się cieszy. Szkoda, że ja płaczę, widząc trójwymiarowego kocura, który na dodatek ma siłę podnieśc puszysty zad z fotela po coś więcej, niż zjedzenie kolejnej porcji lazagne. :/
Film jest żenujący, podobnie jak wcześniejszy "Garfield: Festyn humoru". Oprawa graficzna jak sprzed kilkunastu lat i humor na żenująco infantylnym poziomie (z cynicznego, leniwego Garfielda nie zostało nic). Nie polecam najgorszemu wrogowi.
Ludzie przechodzą samych siebie jeśli chodzi o głupotę - po tym filmie widać to na pewno. Głupotę scenarzysty, reżysera, animatorów oraz dystrybutora
[*] dla Garfielda. Obecnie najlepiej ujęty jest ma ekranie w telewizyjnen wieczorynce, w klasycznej animacji i z dużą ilością cynicznego humoru... i raczej nieprędko się to zmieni, dopóki dyletanci się za to nie przestaną brać. Ja na miejscu tego rysownika co wymyślił Garfielda wyjąłbym gumkę z majtek i strzelił sobie w łeb.