Dlaczego? Z kilku powodów:
1. Ukazuje początki działalności wielkiego świętego ks. Balaguera,
2. Wiernie oddaje realia krwawej lewicowej rewolucji hiszpańskiej i wojny 1936-39,
3. Wzruszająco oddaje dramat ludzi szukających wiary, miłości i lepszego świata,
4. Pięknie dotyka prawdą o jedynym Źródle szczęścia, które jest w Chrystusie...
Dlatego warto go obejrzeć i posmakować klimatu "Cudowności" obecnej blisko
każdego z nas... Polecam.
Twój opis mnie zniechęcił, ale jedynie punkt 4. Wyznaje trochę inne wartości. Mimo to jasno opisane i przydatne :)
Dzięki za wyrozumiałość dla mojej gorącej reakcji na ten film :) To może dlatego, że wiele filmów o wojnie hiszpańskiej (i szerzej o wojnie z Kościołem) jest dość jednostronna i zazwyczaj milczy o krwawej rzezi, jaką urządzili tam katolikom... A sam film jest wart obejrzenia niezależnie od "wyznania", gdyż porusza problemy społeczne aktualne także dzisiaj w kryzysowej europie.
Może w takim razie się skuszę po tym jak już oglądnę inne filmy czekające w kolejce, i wtedy z chęcią odniosę się do Twojej opinii :)
Na marginesie:Kościół nie takie rzezie urządzał ludzkości,od wypraw krzyżowych, palenie czarownic i błogosławienie hitlerowców.Może Hiszpanie odreagowali"auto da fe"?I inne grzechy Kościoła wobec nich?
Ot laik. Jakie rzezie? Wymieniłeś kilka. Palenie czarownic, to protestanci (Anglia, Rzesza, Szwajcaria ...). A Hitler wygrał wybory dzięki protestantom, nie katolikom (na katolickim południu przegrał). Hitlerowcy - o czym choćby przeczytać można w jednym z pierwszych numerów "Uważam Rze" z tego roku - urządzali taką samą rzeź katolikom, jak Żydom. Wyprawy krzyżowe? A czemu bitwa pod Piotier (dużo przed wyprawami krzyżowymi), gdzie chrześcijanie powstrzymali mahometan, odbyła się w Europie? Zwykłe wojny, choć o podłożu religijnym. Nie mieszajmy wszędzie Kościoła. Pewnie znajdziesz więcej tematów, gdzie to Kościół urządził rzeź, ale zastanów się nad jednym. Czemu w katolickiej Ameryce Południowej jest dziś więcej Indian, niż w protestanckiej Ameryce Północnej??
Jeszcze ad "palenie czarownic" - głównie protestanckie Niemcy, 17-18 w. Dziecku zapewne chodziło o inkwizycję. Za czasów inkwizycji hiszpańskiej wyroki wydawały sądy cywilne. Kolejni papieże ogłaszali nieważność setek wyroków, które wówczas wydały władze świeckie wykorzystujące religię do własnych celów.
"Czemu w katolickiej Ameryce Południowej jest dziś więcej Indian, niż w protestanckiej Ameryce Północnej??"
Odp.: Bo dżungla nie nadaje się tak dobrze pod uprawy jak preria
Dzięki Huguoo. Czasem myślę., że odpowiadanie a właściwie nauczanie historii tych tępawych lewaków to kopanie się z koniem. Jak im fakty nie pasują do wymyślonego w pustych łepetynach obrazka to tym gorzej dla faktów.
Hiszpanie odreagowali...Dokładniej ta czerwona część Hiszpanów...Ciekawa logika. Usprawiedliwianie zbrodni i bestialstwa.
Może niemieccy socjaliści narodowi, z ich wybitnym przedstawicielem Adolfem Hitlerem też coś tam odreagowywali?
Ilu księży wymordowali ci błogosławieni przez nich oprawcy, ilu zamęczyli w obozach koncentracyjnych ...II wojny światowej nie przeżyło 28%
Zaraz jeden z drugim antyklerykał napisze, że hitlerowcy na pasach mieli napisane "Bóg jest z nami"
Ktoś z tych mądrali wie jakiego Boga mieli myśli?
lol,, z tymi wyprawami krzyzowymi i czarownicami to jest nudne, podaj inne przyklady.. moge sie zalozyc ze nawet niewiesz kiedy byly te wyprawy i co dokladnie o nich chodzilo,, i ludzie co pluja na kosciol jedno i to samo pisza o wyprawach krzyzowych,,, nudne to juz jest
to interesujące! dlaczego Cię zniechęcił tekstem Pięknie dotyka prawdą o jedynym Źródle szczęścia, które jest w Chrystusie...?
Niezwykle nawiedzony wpis i ten Kościół wiecznie pomiatany ,tępiony itd.To już nawet nie jest śmieszne.
czyjaś wiara jest nie do zniesienia dla niewierzącego prawda? aby poczuć się lepiej, utwierdzić w swojej absolutnej prawdzie należy delikwenta lub jego zachowanie koniecznie jakoś emocjonalnie ubabrać, np. użyć jakiegoś pejoratywnego określenia. i wówczas wszystko gra i ta wieczna niepewność usunięta w cień.
To stanowczo jeden z najgorszych filmów, które widziałam. Historia byłaby może nie najgorsza, gdyby nie patos na patosie. W tym filmie wszystko jest przerysowane: emocje, gra aktorska, zbyt nachalne narzucanie tkliwego motywu muzycznego. Na pokazie w jednej z najsmutniejszych scen sala wybuchnęła śmiechem. Film miał prawdopodobnie grać na emocjach, ale jest karykaturą samego siebie. Telenowele czasem prezentują wyższy poziom. Po prostu za dużo środków wyrazu, które zabiły i historię i ambitne (niewątpliwie w założeniu) przesłanie.
Jeśli "na pokazie w jednej z najsmutniejszych scen sala wybuchnęła śmiechem", to tylko świadczy o prymitywizmie tych ludzi i pewnej znieczulicy. Film bynajmniej nie grał na emocjach, tylko pokazał smutną prawdę o lewackiej dyktaturze w Hiszpanii lat 30 i na tym tle piękno wiary i najwyższych ludzkich wartości - a ponadto wzruszający "cud" otwarcia oczu i przemiany ludzkich serc - czego i Tobie życzę...
To nie świadczy o znieczulicy i prymitywizmie, tylko o poziomie widowni, do której nie przemawia nadęty i tandetny patos. Nie twierdzę, że temat jest śmieszny, można go pokazać po prostu w lepszy sposób, bez dialogów na poziomie Paula Coelho, rozdzierającej muzyki i nadmiaru środków wyrazu. Wzruszyć i poruszyć może czasem jeden dobry kadr, gest, zbliżenie. Najbardziej temu filmowi zabrakło umiaru. Tylko prostota wyraża największą głębię. Inaczej wszystko wydaje się śmieszne. Właśnie tak ja kw tym filmie. Każdy dostrzegł by cud otwarcia oczu i by się wzruszył, gdyby tylko reżyser dał nam na to szansę.
"Nadęty i tandetny patos", "dialogi na poziomie Paula Coelho", "nadmiar środków wyrazu", "brak umiaru", brak prostoty i wszystko śmieszne - rozumiem, że lubisz kino oszczędne i "prymitywne", ale to jest film o hiszpańskim temperamencie i o miłości mężczyzny zakochanego w Bogu! Jak sobie wyobrażasz miłość bez emocji, nadmiaru, odrobiny szaleństwa? Ja wiem, że film jest z konieczności pewnym skrótem, ale naprawdę w tym filmie są sceny na tyle długie, aby mieć szansę na wzruszenie i przemyślenia :) Może to kwestia doświadczenia i wrażliwości? Do pewnego kina trzeba dorosnąć...
Patka, nie wiem jak Ciebie, ale mnie to przekonało! Oszczędne, rzeczywiście oznacza - prymitywne! Chyba nie dorosłaś jeszcze do tego typu obrazów :/ Myślę, że powinnaś ponownie poświęcić 2 godziny swojego życia na zobaczenie tego "z konieczności pewnego skrótu" i zastanowić się nad swoją wrażliwością.
Ha, ha naprawdę dawno się tak nie uśmiałam, naprawdę MaX_Q napiszę do Ciebie, jeśli będę miała zły humor, z pewnością mnie rozbawisz. Zazdroszczę ciekawych przemyśleń i wrażliwości wielkości morza bałtyckiego, tak zmieniając temat jesteś może fanem Disneya?? Bo do tego rodzaju kina dorosłeś z pewnością. Pozdrawiam.
Wszystkiego mogłem się spodziewać, ale porównywać mnie do fanów Disneya - to już przesada. Choć w wielu filmach Disneya są piękne i wzruszające tematy - ale Ciebie pewnie nie ruszają...Jeśli uważasz, że telenowele prezentują wyższy poziom, niż ten film, to proponuję wizytę u okulisty... A propos, baaardzo jestem ciekaw, jakie najpiękniejsze filmy mogłabyś mi polecić? Może dorosnę do twojego kina?
Hej człowieku nie bierz wszystkiego na poważnie, przecież piszę w formie żartu, żeby komentować kino trzeba trochę luźnego dystansu. Nie krytykuję i nie wyśmiewam się z tematyki dotyczącej relacji z Bogiem (czekam na dobry, wyważony film o tym). Po prostu ujęcie tematu w taki sposób, w jaki zrobił to Joffe wcale mu nie pomaga, a skutek jest odwrotny, ludzie zaczynają traktować historie z religią w tle jako niewartą oglądania tandetę. A propos Disneya to go uwielbiam, a jeśli chodzi o filmy, to co drugi film przed 1970 rokiem może spełniać wymogi dobrego kina (wystarczy wejść na moje konto, jeśli nie kojarzysz tytułów z tamtego okresu).
Nie, no nie bierz na poważnie mojej powagi :), widzę,że lubisz także dobre kino lat 50 i 60 (ja także, i jeszcze film noir). Po prostu chodzi mi o to, że ostro potraktowałaś formę filmu, a w nim najważniejsza jest postać niezwykłego i charyzmatycznego człowieka, jakim był ksiądz Josemaria - jego poświęcenie dla ludzi, wielkość charakteru i fakt, że swoją działalnością poruszył Hiszpanów i ludzi na całym świecie, rozpoczynając dzieło odnowy Kościoła i kultury, a szczególnie godności pracy ludzkiej, prawa do godnej płacy itp. I właśnie tę wrażliwość społeczną Joffe dobrze pokazał. A zarzucać mistrzowi kina, jakim niewątpliwie jest Joffe, słabość formy - to wg mnie przesada :) Akurat ten film jest barwny, pełen dynamizmu i jednocześnie refleksyjny, tam gdzie trzeba...Może problem z odbiorem tego filmu tkwi gdzie indziej? Ciekawie zauważyłaś, że "ludzie zaczynają traktować historie z religią w tle jako niewartą oglądania tandetę". Zastanawiam się, jaki ci ludzie mają problem: czy kompletnie nie rozumieją samej religii, czy nie znają historii, czy utracili wrażliwość na głębsze tematy, czy po prostu są irracjonalnie uprzedzeni do Kościoła, księży i nie dostrzegają, że w dzisiejszym dziczejącym świecie to właśnie oni są obrońcami pełni człowieczeństwa i wszystkiego co w życiu najpiękniejsze?
P.S. Polecam "Siódmą pieczęć" Bergmana, "Mary" Abla Ferrary, "Złego porucznika" 1992 z Harvey Keitlem, "Molokai - historia Ojca Damiana" i oczywiście "Misję" Joffe...
MaX_Q, wchodząc na twoje konto zauważyłem, iż najczęściej oglądane przez ciebie gatunki to dramat i komedia co świetnie tłumaczy twój zachwyt nad owym filmem gdyż można go świetnie streścić w tych dwóch słowach :)
Wiesz, w tym filmie nie chodzi o formę, choć jest ona naprawdę przyzwoita i nie ma tam 90% tego, co krytykuje patka. Natomiast jest tam klimat i wielki temat, którym jest odkrycie bliskości Boga, doświadczenie Jego Miłości i chęć dzielenia się radością spotkania z Jezusem. I za to wielkie brawa dla reżysera, bo niewielu ma odwagę robić takie filmy. Bo aby zrozumieć taki film, trzeba mieć samemu doświadczenie wiary. Dlatego porównywanie tego filmu przez patkę do Disneya to porażka...
Poglądy na temat religii czy wiary nie mają tu nic do rzeczy, jeśli mamy do czynienia ze słabym filmem, tyle w tym temacie.
A co ma ruch palikota do konstruktywnej krytyki?? Najłatwiej generalizować i przypinać powierzchowne łatki polityczne. Dla twojej wiadomości z ruchem palikota nie mam nic wspólnego.
Jeżeli to twoje jedyne źródło szczęścia to twoje życie musi być przygnębiające. Zastanawiam się jak to jest w ogóle możliwe by nie czerpać radości z tych wszystkich wspaniałych rzeczy jakie każdego dnia oferuje nam świat w którym żyjemy.
Dzięki za ciekawą uwagę, ale to nie tak. Jest dokładnie odwrotnie. Moja radość ze wszystkich wspaniałych rzeczy tego świata jest spotęgowana przez smak, który nadaje życiu wiara, nadzieja i miłość, a źródłem ich jest łaska i dar nowego, lepszego życia w Chrystusie. I to jest dopiero szczęście!
- to tak w wielkim skrócie :)
Dzięki, piękna, za dobry gust i odwagę dostrzeżenia w tym filmie cudowności, o których nie mają pojęcia dzieciaki wychowane na gierkach... Film jest klimatyczny, oddaje styl epoki, a nade wszystko otwiera na nowe horyzonty, za którymi czeka wieczna Miłość !