I jak zwykle w tego typu produkcjach: zaczyna się znakomicie - odpowiedni nastrój, oświetlenie (a raczej jego brak) i pierwszy, nie do końca oczywiście wyjaśniony i pokazany, brutalny mord. W widzu, nieświadomym, cóż go czeka dalej, budzi się zwykle iskierka nadziei: 'A nuż.. Jednak może pomyliłem się... Ten film będzie może inny niż wszystkie...'. Jednak wszelkiego rodzaju nadzieje i iskierki ustępują wkrótce (po następnych 20 min) miejsca rozczarowaniu i to tym dogłębniejszemu, gdyż widz ma wrażenie, ze dał się nabić w butelkę. Zębowa Wróżka, z twarzą popaloną na wzór mamy londyńskiego metra, z porcelanową maską a'la 'Walentynki'... Czyżby to był symbol dzisiejszego kina grozy? Nie sądzę.
Prawda... Zapowiadał się dobrze. I moment w którym oglądamy wróżkę poraz pierwszy też był godny podziwu, ale kiedy fabuła zaczęła się toczyć dalej, to z każdą chwilą mocno tracił na wartości...
(aż całkiem ją stracił :P)
popieram! na początku było naprawdę nieźle, już myślałam, że obejrzę sobie dobry film... a tu wałek! dalsza fabuła była poprostu śmieszna. odradzam wszytskim.
a mi juz od samego poczatku do gustu nie przypadl. ta "straszna muzyka" i "straszne ciemnosci"... cos tu bylo nie tak bo jak wiadomo z duzej chmury maly deszcz. wydarzenia bardzo przewidywalne (niepodobalo mi sie jak rezyser pozbywal sie po kolei i w malo pomyslowy sposob postaci ktore nie byly juz dalej nie potrzebne). aha...i strasznego tam nic nie ma :) mozna smialo nagrac na vhs i puszczac malym dzieciom jako dobranocke :)
No, moze dzieciom bym nie puscila, ale ............... Ja skarze sie przede wszystkim na scenografie...... i na to, ze musialam czekac, az sie w koncu skonczy!!!! aha, jak ktos sie interesuje filmem, to niech obejrzy, bo warto wiedziec co sie dzieje i powstaje obok takich produkcji jak np "saw" . ale dla tych, ktorzy ogladaja "tylko te najlepsze" filmy, niech sobie daruja! : )