Zadziwił mnie ten film niezmiernie. Począwszy od tytułu, który nie wróżny niczego wybitnego. Film (na pierwszy rzut oka) jest tak totalnie banalny, nadwyraz naiwny i w ogóle wszystko jest takie schematyczne, naciągane. A mimo to ogląda się go wyśmienicie i nie można przestać. Nie wiem może to przez Natalie, a może poprostu przez ten wszechobecny optymizm, który aż się przelewa przez ekran i daje tyle przyjemności. Niesamowicie się po takich filmach czuję! Od razu milej się robi :)
Polecam ku pokrzepieniu;
Fajnie sie czasem oderwać i wylądować w filmowym świecie pełnym uzasadnionych i spełnionych nadzieji.