To był pierwszy film w moim życiu w którym:
- żadna postać mnie nie obchodziła
- miłość bohaterów mnie nie obchodziła
- wątek główny był naciągany od początku do końca
- koleś się uczy jak walczyć w kilka minut filmu #yolo
- logika bohaterów jest po prostu beznadziejna (ej, nie zabiję Cię bo to... nie zabiję bo sam się tu pojawiłem... Nie zabiję bo...)
a scena "ej, dołączę do Ciebie a Ty ich puść, oka?"
"em, no dobra"
i oni idą tymi schodkami, wychodzą.
"Ej, przyszliśmy tu po szermierz, nie?"
"E tam, pozwoliła nam iść"
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
A, końcowy monolog mnie nie ruszył ani trochę. Tak jak cały ten film.
Słyszałam, że warto to obejrzeć by zapoznać się z serią i zobaczyć czy jest dla nas.
Dla mnie zdecydowanie nie.
Jedyna spoko osoba, niestety nie była za długo to ta mała, której wyrwano serce. Jej "baj baj" naprawdę mnie ruszyło. Uroczy charakterek. Za nią dam te 2 gwiazdki. No może jeszcze za muzykę. Na plus.