"ze w glowach sie pi*rdoli"?

To cenne, że w takim roczniku jak Twój są jeszcze czujące istoty. A załamujące, że znaczny procent tak nieświadomy (delikatnie ujmując). Kim będą te osoby za 20 lat?

Chyba mówisz o klasie z zakładu poprawczego, ewentualnie gimnazjum. 19-20 lat i takie zachowanie? To miałeś klasę wnuków prlowskiej bezpieki, którzy dobrze wiedzieli o czym jet tens film i licytowali się który dziadek złapał więcej żołnierzy AL.

Nie tylko moja klasa na to poszła, tylko cały rocznik, więc jakieś 4-5 klas po jakieś 20-25 osób. Oczywiście nie wszyscy zachowywali się jak trzoda przed podaniem koryta, ale no było tych osób trochę. Najlepsze że to nie byli jacyś neandertale w dresach, tylko raczej osoby, które jakby spotkać na ulicy to całkiem normalni ludzie. Dlatego coraz bardziej ubolewam, że historii jest coraz mniej w szkołach dzięki naszemu "żondowi", (rządem bym tego nie nazwał) bo przez to nasz kraj musi później tolerować wszelakiej maści kretynów.

A to pewnie kilka małpiszonów zrobiło zamęt. Zresztą tego typu filmy chyba lepiej oglądać samemu niż z klasą.

No, oczywiście.

Bezpieka łapała żołnierzy Armii Ludowej? Od kiedy? :D Człowieku we łbie Ci się miesza, jedynka do dzienniczka.

Oj ale głuptasek ze mnie, oczywiście, że chodziło o Armię Czerwoną.

Jeszcze lepiej! UB łapało czerwonoarmistów? Ja myślałem że proletariusze wszystkich krajów się łączyli a UB, KBW, NKWD i ACz czły jednym frontem...

No Armia Czerwona, nazwa pochodzi od polskiej barwy narodowej, czerwieni(występuje obok bieli jak byś nie wiedział)

Chyba coś Ci się miesza od tego upału.

Doucz się trochę komuchu.

Marny troll, nikt się nie nabrał.

To po co zaczynasz zwierzęcy bełkot dotyczący mojej literówki?

Chodziło Ci o Armie Krajową. A nazwa Armii Czerwonej nie pochodzi od polski barwy narodowej. Armia Czerwona to była armia ZSRR, tłumacząc najprościej. Tak więc mimo niskiego poziomu konwersacji chciałem uświadomić że DiegoGonzales ma rację.

OK uprzejmie dziękuję za wyjaśnienie i zastanawiam się jakie IQ trzeba mieć, by nie uznać tych wypowiedzi:
-Oj ale głuptasek ze mnie, oczywiście, że chodziło o Armię Czerwoną.
-No Armia Czerwona, nazwa pochodzi od polskiej barwy narodowej, czerwieni(występuje obok bieli jak byś nie wiedział)
za ironię/trolla.

Coz trzeba byc za idiota ( debil, badz ignoranta nie bedzie tutaj pojeciem wystarczajacym), aby mylic pojecia Armii Czerwonej i Armii Ludowej; kompletny absurd - pisac takie bzdury pod filmem, ktorego bohaterem jest Fieldorf ! Absolutne zero wiedzy historycznej,a film jesli widziales to przespales. Moja 13-letnia bratanica,by Cie wysmiala. Nazwa Armii Czerwonej pochodzi od polskiej barwy narodowej?!?! Czytajac takie bzdury mozna z wrazenia dostac wylewu krwi do mozgu :D

Spójrz na klawiaturę, zwróć uwagę na niepokojącą bliskość litery K i L.

Nazwa Armii Czerwonej nie pochodzi od naszej barwy narodowej. Też wina klawiatury?

Miałem podobną sytuację, tylko że na filmie Katyń. W kinie były klasy z różnych szkół w naszym mieście. Gimnazjaliści, pierwsze klasy
liceum i technikum. W scenie gdy strzelano do naszych żołnierzy w tył głowy, nasza "wspaniała" "Polska" młodzież parsknęła i
roześmiała się. Poczułem się jakbym oglądał film nie z Polakami, tylko z jakimiś potomkami Nazistów albo Stalinowców. Naprawdę
boję się jak będzie wyglądać nasze społeczeństwo. Jeśli ktoś już w wieku 16 czy 18 lat nie ma żadnej kultury, empatii itd. to naprawdę
nie wiem jak inni mają żyć razem z takimi debilami.

poboli i przestanie... bo nie lubię marudzenie - weź się do roboty, buduj naszą Polskę, wychowuj kolegów, koryguj polityków... do roboty!

Tak właśnie staram się robić, ale jak to powiedział niedawno pan Janusz Korwin-Mikke "jak się żyję w domu wariatów, człowiek normalny uważany jest za wariata", więc trudno cokolwiek samemu zrobić jak duża część społeczeństwa ma wyprany mózg przez tzw. "niezależne media" i jak powiesz coś co jest zgodne z prawdą to się z Ciebie śmieją i pukają się po głowie.

nie zasłaniać się tu mentalnością chłopa pańszczyźnianego ludu, ani koalicją medialno - polityczną, to, że jest jak jest to wina naszych dziadków, ojców i nas samych. siebie nam winić za błędy i wypaczenia i od siebie wymagać wymuszania zmian. tak więc, z optymizmem zakasujemy rękawy i siebie rozliczamy przede wszystkim.

"nie zasłaniać się tu mentalnością chłopa pańszczyźnianego ludu" - masz tu na myśli Korwina? Czytam różne fora i widzę że coraz więcej ludzi mądrzeje i zaczyna dostrzegać to co się wokół nich dzieje, tylko co z tego? Za chwilę przyjdą wybory i najwięksi krzykacze, zamiast pójść do urn zostaną w domu z hasłem "po co pójdę, jak mój głos się nie będzie liczył". Ja widzę co się dzieję w kraju i zamierzam coś z tym zrobić, ale jak już pisałem samemu trudno cokolwiek zdziałąć.

bynajmniej, o mentalności chłopa pańszczyźnianego wiele mówiło się za "poprzedniej" Polski, a że zwrot udany to i z mody nie wyszedł :) (zawsze taktowniej go użyć, niż wszelkiej maści "ogłupienia" i "intelektualne skundlenia").

i tu miejsce na prace od podstaw; debatujesz z babcią, z mamusią, panem Czesiem z warzywniaka, młodzieży zwracasz uwagę by nie darła ryja w nocy, sąsiadce sugerujesz by posprzątała po swoim Azorku, a szefa straszysz sądem gdy zapomina o wypłaceniu nadgodzin. każdy porusza mały kamyczek, który kamyczek może poruszyć lawinę. cierpliwie, bez histerii, bez czarnowidztwa. Twój kraj, Twoja odpowiedzialność. Tylko Twoja.

Aha, kumam :)

Może wyrażę się niekulturalnie w stosunku co do niektórych, ale ktoś z mentalnością neandertalczyka nie zawsze pojmie o co chodzi. Niektórzy moi znajomi potrafią wozić w aucie puste butelki przez tydzień, ale w pewnym momencie jak ich natchnie że trzeba ją wywalić, to wywalą je na środku parkingu czy do rowu, choćby mieli kosz 10 metrów od siebie. Święty nie jestem, bo zdarzało mi się w chwilach zapomnienia wywalić śmiecia za okno samochodu, ale staram się tego nie robić bo wiem że nie powinno się, że tak powiem "srać" gdzie popadnie, natomiast oni mają na to wywalone. Inna sytuacja; mam dwóch kumpli, którzy pracują w firmie brukarskiej. Ich szef robi cała brygade bardzo często w tzw. ch*ja (nie będę się zagłębiał w szczegóły bo nie o to tu chodzi). Ja i inni nasi wspólni znajomi mówimy im złożyli jakiś donos, zawiadomili BHP, cokolwiek żeby ich szefu się ogarnął. Myślisz że cokolwiek działają w tym kierunku? Nie, boo... nie. Popieram wywoływanie lawiny, ale jak tu ją wywołać jak nie można poruszyć nawet małego, a większość społeczeństwa jest właśnie takimi małymi kamyczkami.

kwestia nastawienia - trzeba wierzyć, że kiedyś małe kamyczki drgną; cierpliwie edukujemy otoczenie i siebie (czasem się narazimy Zenkowi z siłowni "Zenek musiałeś tu rzucić peta? Kosza nie widziałeś?", no ale czujemy się odpowiedzialni za swój kraj, prawda?).

Kiedyś nawet w Zenku coś drgnie, nawet Zenek za rok, czy dwa, zacznie zauważać kosze na śmieci i dopominać się wypłaty nadgodzin. Jak mówiłem / pisałem - Twój kraj, Twoja odpowiedzialność.

Z nastawieniem może nie byłoby problemu, gdyby ludzie mieli skąd czerpać dobry przykład. Ja znam trochę historię naszego kraju i uważam że jesteśmy jednym z tych narodów, które mają najbarwniejsze i najpiękniejsze dzieje historyczne i nie powinniśmy tego wstydzić. Niestety jak mało ,który naród mieliśmy pecha do rządzących i tak niestety pozostało do dziś. Dziś władza zamiast zajmować własnym narodem, robi sobie z niego jaja zakrywając się Madziami i Trynkiewiczami, a teraz dodatkowo pakując nas w podwyżki cen ropy i gazu, a może nawet w konflikt zbrojny, który w ogóle nie powinien nas dotyczyć. Społeczeństwo patrzy i widzi że skoro wódz kradnie, to ja nie mogę? W takich chwilach morale ludzi myślących podobnie jak ja, czy Ty może po prostu podupaść, jeśli nic się przez długi czas nie zmienia. U mnie nadzieja jeszcze żyje gdyż są jakieś sygnały że ludzie nabrali rozumu i chcą coś w końcu z tym zrobić. Niestety nie wiem co będzie jak wybory nic nie zmienią. Wierze jednak że masz rację i w końcu nawet ten Zenek się opamięta i powoli, bo powoli, ale ta lawina w końcu ruszy.

a czemu Pan uchyla się przed obowiązkiem służby społeczeństwu i w politykę się nie miesza? co stoi na przeszkodzie by za 10 lat zostać sołtysem / radnym / wójtem, a za 20 lat posłem / senatorem? czasu szkoda? wiary w siebie brak? szansa zawsze jest, prawda?

Może z tego powodu że w polityce, oprócz rozległej wiedzy na wielu polach niezmiernie ważna jest charyzma, czyli coś dzięki czemu można porwać tłum, sprawić że będą chcieli Cię słuchać. Oczywiście jeśli chodzi o wiedzę, to dla chcącego nie ma nic trudnego, ale jeśli ktoś po prostu nie ma tego czegoś co sprawi że ludzie będą chcieli spijać z jego ust każde słowo, to marne szanse ma w polityce. Ja niestety tego nie mam, a szkoda. Jednak gdyby mnie ktoś poprosił, to zawszę służę pomocą i pomysłem, więc może nadawałbym się na jakiegoś doradcę, czy coś w tym stylu, ale raczej nie na tego co gra pierwsze skrzypce ;)

a ilu takich polityków mamy dziś? od wrodzonych zdolności i nabytych umiejętności większe efekty przynoszą cierpliwe budowane towarzysko - partyjne układy zaprawione odrobiną szczęśliwych zbiegów okoliczności. zresztą, nie trzeba być wielkim wodzem by poprawiać nasze podwórko, wystarczy rozliczać swego radnego z jego obietnic i nie zrażać się tym, że nie odpisuje na maile, przerywa połączenie telefoniczne, a na posiedzeniach przewraca oczyma na Twój widok.

Pan Janusz... No tak, to tłumaczy Twoją mentalność.

No przynajmniej dobry Janusz. Nie Palikot.

Mnie najbardziej zastanawia jak można mieć 19 lat i nie wiedzieć kim jest Fieldorf Nil?!
Czy edukacja w tym kraju już naprawdę sięgnęła dna?
To o czym was teraz uczą w szkołach na historii, skoro przez tych +/- 12 lat edukacji nie zdążyli nawet wspomnieć o generale Nilu?

Wstyd się przyznać, ale wtedy naprawdę miałem nikłe pojęcie kim był generał Nil. Teraz w wolnych chwilach nadrabiam sobie wiedzę historyczną, dla własnej satysfakcji i żeby nie dać się ogłupiać przez władzę i media. Niestety tak jak to napisałeś, edukacja w tym kraju sięga już dna i wydaje mi się że lekcje historii są tu najbardziej poszkodowane, gdyż cały czas ogranicza się ilość godzin w roku szkolnym, przeznaczonych właśnie na historię. Niestety po części winni są tu też nauczyciele, którzy nie potrafią dotrzeć do uczniów i ich zaciekawić tematem. W mojej karierze szkolnej miałem bodajże 4 różne nauczycielki od historii i niestety tylko jedna z nich tak naprawdę potrafiła zainteresować klasę tak, że na jej pytania pojawiał się tzw. "las rąk". A wracając do ilości godzin w szkole, to taka religia od lat ma niezmiennie dwie godziny w tygodniu. Czy nie można by jej przenieść do kościołów tak jak to było kiedyś, a w zamian za to dać dodatkowe lekcje historii, lub też polskiego (bo szczerze mówiąc ilość analfabetów w wypowiedziach internatów jest porażająca).

Gęba mi się cieszy, czytając Twoje posty, że są jeszcze ludzie młodsi ode mnie, którzy myślą w ten sposób.

Niestety, teraz jest modne bycie eurogejem, a nie bycie Polakiem. Wielki sukces propagandowy biznesmenów z Unii Europejskiej, tylko pogratulować.

Swoją drogą, pamiętam jak byłem w gimnazjum ze szkoły na "Pianiście" i całe kino zaczęło się śmiać gdy SS wyrzuciło dziadka na wózku z balkonu. To był chyba jeden z pierwszych momentów w życiu, w którym poczułem jacy ludzie są żałośni i miałem ochotę każdemu z nich wyrzucić dziadka przez okno, by patrzeć na ich reakcje, ze słowami "To teraz nie wydaje Ci się to śmieszne? Jak to?".

Cieszę się że są jeszcze ludzie podobnie myślący, bo prawdę mówiąc gdy oglądam w wiadomościach obecną czołówkę polskich polityków (czyli skarbnicę wiedzy politycznej niejakiego Biedronkę, ideał dżender czyli Grodzkie, człowieka wściekliznę - Niesioł, czy ministra zdrowia, który z działaniem szpitali ma tyle wspólnego, że się po prostu w jednym z nich urodził), to mam ochotę położyć się pod pociąg, chociaż i to nie wiem czy by coś dało, wiadomo w końcu jak to z tymi pociągami teraz.

Strasznie drastyczne podejście z tymi dziadkami ;) ale szczerze mówiąc nie wiem jak można w inny sposób nauczyć myślenia takich ludzi, jak nie łopatologicznie.

Nic dziwnego, skoro dużo więcej godzin na lekcjach historii poświęca się na omawianie Mezopotamii/Rewolucji Francuskiej/czegokolwiek, niż na naszą własną historię. Druga sprawa jest taka, że, mimo iż mamy teoretycznie "wolny kraj" i "niezależne media", wiele faktów historycznych jest przekłamywanych (np. Jedwabne), a o wielu ważnych sprawach w ogóle się nie mówi (np. masakry w Nalibokach, Koniuchach, czy właśnie postaci pokroju generała Nila)
Wstyd, zważywszy, że w innych państwach (USA, Niemcy, Francja, Grecja, Kanada - rozmawiałam z ludźmi z tych krajów, więc wiem) uczy się dzieci/młodzież przede wszystkim historii ojczystej.
I ja, mając 21 lat, muszę się dokształcać z historii II wojny, czy PRL we własnym zakresie.

Ci ludzie później idą GŁOSOWAĆ. Pamiętajcie DEMOKRACJA to najlepszy ustrój bo liczy się wola ludu!

Dlatego byłbym (jeśli byłaby taka możliwość oczywiście) za tym, by ograniczyć prawa ludziom w sprawie głosowania. Po pierwsze, skazańcy tracą prawa do głosowania (z tego co wiem, to dalej takie posiadają, jeśli nie to przepraszam za gafę). Nie może być tak że pensjonariusze więzień, którzy na własne życzenie się tam znaleźli mają jakiekolwiek prawo do rządzenia krajem. Po drugie, podnieść wiek głosowania, lub ograniczyć możliwość głosowania ludziom, którzy np. nie posiadają matury. Wiem, może to wydawać się głupie, ale spójrzmy na to z innej strony. Nie mam matury a chce mieć wpływ na to co się dzieje w państwie. Zapisuje się do szkoły wieczorowej, robię maturę, sam przez to robię się mądrzejszy. Jaki mamy z tego pożytek? Mądrzejsze społeczeństwo i mniej dzieci przy urnach, którzy idą z hasłem "głosuję na Palikota, bo rzuca po stołach gumowymi penisami, wali gorzałę na wizji i jest za legalizacją maryśki", co z kolei się przekłada na to że wybierani są ci bardziej wartościowi politycy, przez co kraj zaczyna iść w dobrym kierunku, a nas w domach krew nie zalewa gdy widzimy w telewizji kolejny raz tą samą ujadającą mordę z prostego powodu: tej mordy już tam nie ma.

Dobrze myślisz i nie bój się takiego myślenia. Dzisiaj ludzie mają wyprane mózgi i na każdym kroku się słyszy ten pieprzony slogan "to najlepsze co mamy", nawet pamiętam kiedyś w liceum na angielskim nauczycielka z nami gadała, ja mówię, że jest źle a ona 'thats the best we have"... Prawda jest taka, że dzisiejsza demokracja jest na korzyść wielkiej finansjery, która dogada się z władzą, coś jej tam sypnie pod stołem, żeby ta zadłużyła finanse publiczne (domena demokracji, że są wciąż powiększające się wydatki publiczne bo władza musi czymś przekupić obywateli, a przecież ze swojej kieszeni nie, wolą zabrać Wiśniewskiemu i dać Kowalskiemu). A jeśli obywatele zaczną się burzyć, że ich zadłużają to wtedy podnosi się wielkie larum w mediach, że to jest przecież LEGALNY rząd DEMOKRATYCZNIE wybrany i nic z tym zrobić nie możemy. Tworzą w mediach propagandę po której dobrze wyprany mózg jak słyszy słowo "demokracja' to pada na kolana i już mogą go bić po łbie bo to przecież demokratycznie wybrane władze, oni mogą wszystko. Twoje pomysły są bardzo mądre, na prawdę ale ja bym poszedł jeszcze dalej, żeby to usprawnić. Wybrać króla, wyłonić albo niech się sam wyłoni, zobaczysz co by to było, świat jakiego nie znamy, rozwój gospodarczy, silna armia, Polska znów liczącą się na świecie.

W sumie to też bym był za monarchią, ale musiałby to być król, który kocha własny kraj, jest mu bezgranicznie oddany, zna jego historie i na każdym kroku przekazuję ją innym. Przede wszystkim powinien być Polakiem. Niestety historia polski pokazuje, że zawsze mieliśmy świetnych żołnierzy i genialnych dowódców m.in. hetman Żułkiewski, który jako jedyny zdobył Moskwę, ale gorzej było z królami. Niestety po wygaśnięciu dynastii Jagiellonów, było lepiej i gorzej ze wskazaniem na gorzej. Już pierwszy król elekcyjny, francuski wymoczek Henryk Walezy to był totalny nie wypał, a później to już było rożnie. Dlatego bym się tej troszeczkę monarchii obawiał, jednakże i tak byłoby to lepsze niż jedyna słuszna demokracja. Niestety w obecnej sytuacji są marne szanse żeby zmienić ustrój w Polsce, więc pewnie nigdy się nie dowiemy jak to jest mieć króla.

Sęk w tym, że królowie elekcyjny to już okres republikański, bo tym właśnie była Rzeczpospolita. Królowie elekcyjni to nie to samo co królowie dziedziczni. Z królem elekcyjnym jest podobny kłopot co z prezydentem, że ma swój czas ale nie przejmuję się tym co będzie jak skończy bo tak naprawdę nie jest to jego interes, jego syn nie dziedziczy po nim, więc nie musi się przejmować tym, że np. ciemiężył lud i nastroje są tak złe, że przyszłemu królowi może nawet poderżną gardło. A jak jest dziedziczna monarchia to wszystko elegancko, ojciec dla kraju się zaharowuje, żeby tylko syn miał jak najsilniejszą pozycję na starcie. Oczywiście zdarzają się królowie nieudolni, głupi albo chorzy ale żyjemy dzisiaj w XXI, jeśli tak król dziś by się zdarzył to naprawdę musiałby być niezłym przymułem, gdzie informacje leżą praktycznie na ulicy. Dzisiaj historia nas uczy jak mądrze rządzić, jedyny problem to ataki z zewnątrz ale i z tym sprawny władca powinien sobie poradzić. Również myślę, że dzisiaj król to musiałaby być osoba wybitna, ktoś taki jak Napeolon. Czyli najpierw dowodzi swojego geniuszu, lud go popiera i praktycznie to ten lud go wynosi na tron, taka dynastia musi się zacząć od kogoś wybitnego.

Wszystko ładnie pięknie, tylko czy taka monarchia dziedziczna miałaby dziś rację bytu? Chodzi mi o to czy faktycznie miałaby realną władzę. W takiej Wielkiej Brytanii cały czas mamy monarchię. Kolejne królowe i królowie dziedziczą po sobie tron, tylko że tak naprawdę w obecnych czasach mają znikomą władzę w państwie. Robią głównie za atrakcję turystyczną, coby można było trochę kasy na tym utrzepać np. po przez nadawanie takim "polakom" relacji ze ślubu pary książęcej, bo przecież nikogo innego jak nas obchodzi to, kto się z kim hajtnął w obcym kraju.

I właśnie dlatego na takie filmy nie chodzi się z klasą...Wycieczka szkolna jest od tego, żeby się powydurniać, nie ma w tym nic złego, ucieczka od lekcji, norma, wiadomo, że mało kto zachowa powagę. Dlatego ja na przykład odmówiłam między innymi pójścia ze szkołą na "Katyń", czy wyjechania do Auschwitz.

Wiadomo, wycieczka bez wygłupów nie może się obejść, ale tu chodzi o wykazanie się dojrzałością w niektórych sprawach. Po prostu jestem załamany brakiem poszanowania młodego pokolenia do naszej historii, do historii ludzi, którzy za ten kraj walczyli czy to w powstaniach, czy wojnach światowych i którzy ten kraj po wojnach odbudowywali. Tak w ogóle to dochodzę do wniosku, że my Polacy musimy mieć non-stop nad sobą jakiegoś agresora, który będzie stał przy granicy i straszył, bo jak mamy za dużo swobody to niczego nie szanujemy i doprowadzamy kraj do ruiny, ale jak już przyjdzie co do czego, to potrafimy ramię w ramię stanąć i bronić ojczyzny co już nie raz pokazaliśmy. Zaiste dziwnym jesteśmy narodem... :)

Wolność polega na tym ze KAŻDY ma prawo wyborcze! Zdać maturę to w Polsce banał, ludzie którzy zdali maturę nie znają podstawowych wydarzeń z historii Polski, to ich czyni inteligentnymi? Mówi się że demokracja jest głupia bo głosy dwóch pijaków są ważniejsze od głosu profesora. Tylko że chyba każdy kto ma tytuł profesora idzie na wybory, natomiast większość pijaków na nie nie idzie. Albert Einstein był np. socjalistą (w znaczeniu zwolennikiem interwencjonizmu państwowego). Zabrałbyś mu prawo wyborcze? Jednemu z największych umysłów w historii?

zabrałbym. To że zna się na fizyce, matmie i paru innych rzeczach, to nie dowód że się zna na podatkach. Poza tym co ma Einstein do tego jak ja mam wychowywać moje dziecko czy zapinać pasy w samochodzie?

Tylko ekonomiści mają prawo głosu? Przecież to zaprzeczenie demokracji.

To prawda. Bo demokracja jest zła. Jakim prawem np. weterynarz ma mówić jakie ja mam płacić podatki. Demokracja to system przereklamowany. Republika już jest lepsza.