Do tego że horrory na filmwebie mają zazwyczaj sporo zaniżone średnie już się przyzwyczaiłem. Rewelacyjne "Zło we mnie" i "Coś za mną chodzi" mają po 5,5 "Czarownica" powinna mieć grubo ponad 7 a ma ledwie 6,5... Przykłady mógłbym mnożyć ale nie o tym ma być ten post. "Ghostland" zaintrygował mnie między innymi wysokimi ocenami filmwebowiczów i faktem, że za kamerom stanął autor bardzo ciekawego "Martyrsa", który swego czasu narobił sporo szumu. Efekt? Jeden z najgorszych horrorów jakie oglądałem od baaardzo dawna.
Fabuła? W sumie to brak, sztampa i oklepane schematy. Żadnego wyjaśnienie kto, po co i dla czego. Stary nawiedzony dom, "straszne" porcelanowe lalki i wypchane zwierzęta. Coś chowa się w cieni, podłoga skrzypi, a punktem kulminacyjnym większości scen jest oczywiście ukochany przez wszystkich jumpscare. Przestraszyłem się tylko raz - gdy po 25 minutach zorientowałem się, że muszę wytrzymać jeszcze kolejną godzinę...
Gdy czytam opinie innych użytkowników o tym jak dobrym filmem jest "Ghostland" to aż przecieram oczy ze zdumienia. Taka "Obecność" też nie miała w sobie nic bardzo oryginalnego, lecz nakręcona została z polotem i świetnie odświeżyła gatunek. Tutaj dominują szamotaniny, kamera skacze jak opętana a ja zastanawiam się o co w tym wszystkim tak na prawdę chodzi... "Hereditary" - jeden z lepszych horrorów jakie wyszły w ostatnim czasie - ma niższą średnią niż ten gniot, a to już jest trochę smutne.
Tak jak piszesz ! Takiego gniota dawno nie widziałem i przyznaję szczerze , że dotrwałem bodajże do 20 / 30 minuty.. i odpuściłem bo tego nie dało się zwyczajnie oglądać dalej .
0/10 .
Wystawiać ocenę filmowi, gdy się widziało tylko jego kawałek, to to jest dopiero żenada.
Nie wiem skąd te wysokie oceny... Także dałam się na nie nabrać. To jest film o niczym. Wrzucili do niego wszystko: lalki, transwestytę, zniekształconego grubasa, pedofilie, chorą psychicznie bohaterkę. I Lovecraft... tego nie potrafię przeboleć, ponieważ to mój ukochany pisarz :/
miałem dokładnie to samo. Jak zobaczyłem 6,6 to nastawiałem się na naprawdę dobry horror a to co zobaczyłem wprawiło mnie tylko w osłupienie. Takiego filmu nie powstydził by się nawet Tommy Wiseau.
Dobre poczucie humoru masz, ale przynajmniej wiem żeby tego nie oglądać... Zgadzam się że tamte filmy są naprawde dobre a mają dziwnie niską ocene.
Też mnie to dziwi i zastanawiam się ciągle kto jest za to odpowiedzialny.
Antyhorror i antyfilm. Aż trudno mi uwierzyć że ten film jest aż tak zły. Tym bardziej że twórcą jest Laugier, odpowiedzialny też za film "Martyrs". Jeśli chodzi o "Ghostland" to zasłona milczenia z mojej strony; określenie antyfilm wystarczy, aż przykro więcej o tym pisać, zresztą dobrze wypunktowałeś bolączki tego tworu.
Zgadzam się z Wami wszystkimi. Widać jak na dłoni, że ktoś chciał na siłę wykorzystać wątek podobny do tych, jaki jest podjęty w takich perełkach jak między innymi „Wyspa tajemnic”, „Dom snów”, czy „Tajemnica Marrowbone”, ale za cholerę mu to nie wyszło. Osobiście jestem wielkim fanem tego rodzaju zwrotów, ale za nic w świecie, nie w tym kiczu. To coś, to jedno wielkie nieporozumienie. Półtorej godziny przerwy w życiorysie i zamiast oglądać tego gniota to mogłem sobie po raz setny puścić „Shreka”, przynajmniej nie miałbym poczucia straconego czasu.