za którego mam czelność się uważać. Znalezienie naprawdę udanego, przerażającego czy choćby nawet niepokojącego horroru trzymającego w napięciu i wyzwalającego mocny ładunek emocjonalny graniczy z cudem. Ciągle te same schematy - jakieś nawiedzone domy, opętania, mroczne historie z przeszłości, albo z drugiej strony bzdury o zombie/wilkołakach/wampirach czy też krwawe slashery z obleśnym dziadem biegającym z jakimś niebezpiecznym narzędziem mordującym głupiutką młodzież z których przeżyje tylko jedna sztuka, prawie zawsze najmniej zdemoralizowana dziewczyna.
Tak trudno nakręcić interesujący horror, egocentryczni, rozleniwieni twórcy?
W ostatnim czasie wrażenie zrobił na mnie argentyński "Aterrados" - "Nocne istoty". Nic wybitnego, oceniłem na 6/10, blisko średniej na FW, ale to było coś oryginalnego i wartego uwagi, polecam fanom horrorów tak samo rozczarowanym poziomem obecnych produkcji.