Niby rok produkcji 1991, ale trzecia część serii o psotnych stworkach z zaświatów to wciąż lata 80-te w rozkwicie. Niestety, niekoniecznie w tym pozytywnym rozumieniu. Czytajcie: kicz, obciach i bezguście. Tym razem całość jest jeszcze bliższa durnej komedii, z horroru wiele się tu nie ostało. Dominują czerstwe slapstickowe gagi (jak np. ciągłe wypadki pechowego stróża prawa, który słynie z tego, że pod mundurem nosi damską bieliznę), ewentualnie dowcip gastryczny. Niczym mantra powraca tutaj motyw.. klozetu, z którego zresztą przybyli tytułowi "ghoulies" - cóż, niektórzy widać lubią często oglądać wnętrze kibla, reszta szczęśliwie czasy licealne ma już za sobą. Mówiąc krótko: "trójka" przeznaczona jest głównie dla rechoczących nastolatków, a to i też chyba tylko tych sprzed dwóch dekad.