I niedomykającymi się ustami strasznie działała mi na nerwy. Podobnie jak w "Tajemnicy Marrowbone". Cały film w porównaniu do "Splita" był słaby i męczący... Przemęczyłam się dla McAvoya, bo on jeden ratuje ten kiepski niestety film o ile można go uratować...A już sceny utopienia w kałuży przez policjantów pacjenta kliniki psychiatrycznej kompletnie nie ogarniam