Julien Temple (autor wielu teledysków, a także filmu "Sex Pistols: Wściekłość i brud") postanowił zrealizować dokument o festiwalu Glastonbury. Od 2002 roku, przez cztery lata, reżyser wraz z ekipą w każde wakacje przybywał do tego uroczego i trochę tejemniczego zakątka w Anglii (miejsca, gdzie leży mityczny Avalon, miejsca spoczynku Króla Artura, a nawet miejsca ukrycia Swiętego Graala ;) by rejestrować wydarzenia na scenie, ale też reakcje publiczności. W trwający ponad dwie godziny film wmontował jeszcze archiwalne zdjęcia z poprzednich edycji (festiwal odbywa się od 1970 roku) i całkiem zgrabnie opowiedział historię największej muzycznej imprezy na Wyspach. Jak przez te 35 lat się zmieniała i czy na pewno na dobre? Najwięcej do powiedzenia ma sędziwy już Michael Eavis, pomysłodawca festiwalu i przez te wszystkie lata współorganizator. Również ciekawe spojrzenie na zmieniające się społeczeństwo, hipisi, antythatcherowscy buntownicy lat osiemdziesiątych, czy wreszcie współczesne "chemiczne pokolenie", a także stojący gdzieś z boku niezależni travellersi, bez których jak wielu uważa - festiwal wiele stracił. I oczywiście mnóstwo, ale to mnóstwo znakomitej muzyki. Jeśli ktoś z przyjemnością oglądał dokument o Woodstock, a także o rok późniejszym festiwalu na wyspie Wight, "Glastonbury" to film dla niego.