Jef Costello podpisał się na ścianie w aprtmencie u zamordowanej prostytuty. Jest to na tyle wyraźne, że można to zauważyć za pierwszym razem. Delon się patrzy na to i rzuca "ale będzie roboty". A propo' to bardzo mi się podoba jak on tu krótkie piłki serwuje od sprawy do sprawy. A Denevue jest za mało w filmie a z Crenną nie ma takiej sceny, żeby tak go strzeliło na koniec. Kilka szczegółów śledztwa też jakby po raz pierwszy Melvillowi się nie chciało, ale może to celowe.
Za to jego pomocnik jest dobry wiadomo kto to.
Flic, dopiero teraz? Nie wierzę, Picu :) Kto jak kto, ale taki fanatyk francji jak ty? To jest skandal! :)
No pierwszy raz widziałem... tak ładną kopię tego filmu ;p
Ale tu nie o to chodzi kto pierwszy ten lepszy - przypomniałem sobie co ja mam do tego filmu, bo wyjaśnienie, że zabrakło ognia może być z deka nie zrozumiałe.
Jest jeszcze Robert Montagné ("Ryzykant") i Gustave Minda ("Drugi oddech").
Oraz dwie postaci grane przez Delona u innych reżyserów - Siffredi ("Borsalino") i Gotch ("Samuraje i kowboje").