Co jest z tym Filmweb? taka ocena, a film bardzo słaby. I proszę nie wmawiajcie mi, że to jakiś hołd dla filmów z lat 80. i 90., bo obrażacie to kino. Przecież ten film jest bez ładu i składu, nie ma żadnej rozwiniętej fabuły, okropna gra aktorska - murzyn z ekipą w składzie: Azjata, Amerykanin w ciuchach z Matrixa, wpada z karabinem ni stąd, ni zowąd ostrzeliwuje chatę, potem lata z karabinem z miną superbohatera, która nieźle mnie rozbawiła :) Nie wspomnę o tym, że wątek z władzami pojawia się w filmie na 5 minut, wada facet do sali konferencyjnej i wyparowuje: "coś wypłynęło" :D i to tyle w temacie, a potem murzyn z Matrixa zaczyna ścigać bohatera. Na końcu dowiadujemy się o jakiś eksperymentach, bez konkretów, bez logiki, dwa zdania na temat. Trochę mi to wszystko przypominało scenariusz ze słabej gry komputerowej. Poza tym praktycznie żadnego szerszego powiązania głównego bohatera z rodziną, ot pojawił się facet, był na imprezce zapalił trawkę a potem chciał wszystkich zabić. No litości :) Blondyna na wieść o śmierci swojego kolegi, reaguje: och... hahah nie no uśmiałam się po pachy :) Bardzo slaby film i do filmów z lat 80. i 90. nawet nie dorasta. Ale ubawiłam się nieźle, jeśli była by kat. komedia, dałabym nawet 7 :)
Dodam jeszcze akcję z nieśmiertelnikiem, facet rzuca na stół swoje nieśmiertelniki i wszyscy od razu wierzą, kim jest :) Ojciec przychodzi z pracy i widz nagle dowiaduje się, że jego szef popełnił samobójstwo i został kierownikiem hehe możemy się tylko domyślić, że to sprawka naszego "gościa" :) Jeśli chcecie obejrzeć naprawdę doby film, to zobaczcie chociaż Uniwersalnego żołnierza, a nie tę słabiznę.