Szkoda,że scenarzysta zaczął ćpać w 3/4 pisania scenariusza...
Faktycznie super przesłanie-dwójka małolatów zabija wojskową super maszyne do zabijania, której nie był w stanie pokonac pluton zawodowców;)Przepraszam-w końcu okazuje się,ze jednak nie zabija, bo gość jest nieśmiertelny, ale i tak bardziej go zabili niż inni:)
Przesłanie to nie dwójka małolatów zabijająca wojskową super maszynę. Proponuję wrócić, albo obejrzeć "Uniwersalnego żołnierza", "Terminatora", "Halloween", "Leona Zawodowca", "Belfra" i całą inną masę filmów z lat 80-90 XX w. wydawanych na VHS. Wtedy zrozumiemy co Adam Wingard chciał powiedzieć. :)
Jakie przesłanie.... Ten film jest tylko interesującu i śmieszny pod koniec i nawet fajną ma muzyke i tyle.
Jakie przesłanie.... Ten film jest tylko interesujący i śmieszny pod koniec i nawet fajną ma muzyke i tyle.
A filmy które wymieniasz na VHS to wszytkie oglądałem nie raz i jak czasami głowica wkreciła taśme w video to potem była pognieciona taśma w tym miejscu i słabo odtwarzała tak jak twoja głow ktura widzi w tym filmie przesłanie.
Zapewne niektórym łatwiej zrozumieć shreka, ale nawet nie biorąc pod uwagę teorii i praktyki to jasne jest że łatwiej mu było uciec przed kilkoma spec opsami, żołnierzami czy nie wiadomo kto tam do niego pruł (ludzie, którzy byli szkoleni w podobny sposób - przewidywalni) niż w ciemnym pomieszczeniu przed małolatami co do których bardziej by się spodziewał że będą się chować...
czyli wg ciebie, jeśli na osobę niewyszkoloną w zabijaniu ruszy jakiś komandos, to ta pierwsza wygra, a wyszkolony komandos polegnie. hmm...
No nie do końca to miałem na myśli, on po prostu przed takimi uciekał i myślę że mógł się tego po prostu nie spodziewać, liczył że się schowali i to on będzie ich szukał. PS. to tylko film dodajmy :)
Prawdopodobnie Dawid nie chciał zabijać rodzeństwa wiec wymyśli że im się da zabić żeby myśleli że nie żyje lub opcja że małolata nikt nie uwierzy
Zgadzam się, tylko z tym 9/10 bym nie przesadzał. Do pewnego momentu dobre kino, typowo 7/10. W pewnym momencie zmiana gatunku na SF i 1/10... patrząc całościowo (nie uśredniając, końcówka jest bardzo ważna), wystawiłem 3/10.
P.S. Oglądałem już dawno, ale nadal pamiętam większość niedorzeczności pod koniec seansu
do momentu strzelaniny było dobrze i ciekawie, ale później niestety słabo. a szkoda, bo również uważam, że miał potencjał
Stary sprawdzony chwyt: chowamy scenariusz, wyciągamy pukawki. A szkoda, bo puki była tajemnica i zabawa w przyjaciela rodziny (świetnie zagrane!) film zapowiadał się na rewelację sezonu. I choć scenarzyści starali się zrobić z niego film klasy B, to jednak w mojej pamięci pozostanie "I'm just a friend of the family" z perlistym uśmiechem Dana Stevensa.