Bo to nie jest film dla filozofów żeby szukać głębi.

Głębia tego filmu jest dość oczywista, to hołd dla kina klasy B, dla lat 80-tych. Odzwierciedla się to w całym klimacie, muzyce i głównym bohaterze, który sam w sobie jest metaforą pewnego stylu, stylu, który się zmienia, który inni próbują zmienić, a nawet zabić, jednak jest On nieśmiertelny! :) W obecnych czasach można Go potraktować jako "Gościa" ;)

Wszystko fajnie i pięknie napisane ale i tak nic nie usprawiedliwia głupoty "agentów" i tego co się stało po tym jak się dowiedzieli gdzie szukać swojego "eksperymentu" (1-2 dni zanim dojechali.. brawo). Owszem gra aktorska (poza wspomnianymi agentami), zdjęcia, muzyka i klimat rewelacja i bardzo mi szkoda że tak się to potoczyło... a mógł wymordować rodzinę jak tylko się dowiedział o sprawdzeniu tożsamości i przygotować zasadzkę na dom z odległości...(już w tej chwili wiedział że po niego jadą) ale kto by na to wpadł przecież to tylko superinteligentny żołnierz, nie oczekujmy zbyt wiele... (tak, to ironia)

Ten film miał taki być, zrozum dokładnie to co oskitello napisał(a). Zmylić Cię mogło, tak jak mnie to, że jest Thriller'em. Czysta komedia. Ubaw po pachy, dawno nie bawiłem się tak oglądając ten film. . POLECAM GORĄCO osobom, które chcą obejrzeć lekki film.

Nie za dużo tych hołdów ostatnio? Każdy knot to od razu hołd.

Nie wiem czy każdy, bo ja każdego tak nie określam. :P W tym przypadku to dla mnie wyraźna inspiracja kinem, które słynie z różnych "defektów" ;) dlatego paradoksalnie film broni się przed nazywaniem go "dnem" czy "knotem" (przynajmniej jak się "czuję" kino o którym mowa, a "Gość" zapewnia w tym duchu bardzo dobrą rozrywkę).

Film w swojej konwencji jest absolutnie fantastyczny i przykro mi że tego nie rozumiesz. Film jest świetną rozrywką i nie wiem dlaczego szukasz tutaj głębi, zobacz sobie coś Terrence Malick'a jeśli tak bardzo jej potrzebujesz. Film jest może troszkę zbyt oczywisty ale oczekiwanie rzeczy, które wiedziałem, że się wydarzą była równie mocno bawiąca. Solidne kino klasy B w nowoczesnej oprawie. Gwarantuje Ci, że tego typu film przy piwku z kumplami urośnie do rangi arcydzieła.

"Gwarantuje Ci, że tego typu film przy piwku z kumplami urośnie do rangi arcydzieła."
Samo piwo może być mało. ;)

Faktycznie, chyba że kilka :D

Wyraziłem swoją subiektywną opinię po obejrzeniu tego filmu. Na szczęście każdy może wygłaszać własne opinie i przez to szanuję wasze wypowiedzi. Ponad to filmów na świecie jest tak dużo, że każdy znajdzie coś dla siebie. Ja ten film oceniłem na "jeden", ponieważ w moim mniemaniu na tyle zasługuje.
P.S. Wiesz może dlaczego w ogóle ten "gość" przyjechał do tej rodziny ?

Nie wiem, mogę się domyślać, że miał jakąś "robotę" związaną z ich synem i swoją "firmą". Ale co tam, tutaj ważna jest rozwałka i wystylizowane ujęcia.

Masz racje, każdy znajdzie coś dla siebie i dla mnie jest to argument kończący, przecież nie sprawię, że Ci się spodoba :D

Widzę, że dopiero co zarejestrowałeś się na filmwebie, nie zrażaj się opiniami innych bo często potrafią uprzykrzyć życie. Miłego oceniania filmów i dyskusji. Ja na pewno zobaczę "Bez litości", które oceniłeś bo mega mnie zainteresowało.

A mi się wydaje, że on naprawdę miał zajawkę, żeby się nimi zaopiekować ze względu na kolegę z 'programu', co zresztą robił na początku (w specyficzny dla siebie sposób...). Kiedy stwierdził, że będzie musiał zabić tę blondynę - po tym, co usłyszał od jej brata - wyglądał na strasznie zawiedzionego (prawie jak zbity szczeniak ;)) ale tak już był 'zaprogramowany' - na swoje przetrwanie no matter the cost.

Nie karmić trola. Pisze "wyraziłem" a w profilu ma, że jest kobietą. Dwa obejrzane filmy tylko.

Bardzo dobra wypowiedź !
Pocieszyłeś mnie, że są jeszcze ludzie wierzący we wszystko co przeczytają w internecie.
Widzę, że mona subiektywna opinia sprawiła, że udało Ci się dopłynąć do brzegów bezkresnego morza swojej naiwności.
Pozdrawiam

Na początku wszystko pięknie, zaciekawił mnie na maxa, agenci się pojawili czar prysł, początek na 8-9 końcówka 3-4. Co nie zmienia faktu iż Dan Stevens niesamowicie ( na korzyść ) zaskoczył mnie w tym filmie.

Nie histeryzuj tępy pedałku. Ten film to po prostu pastisz kina lat 80-tych, nie doszukuj się głębi.

Za malo szczegolow jak na arcydzielo. Powinni wyjasnic co to za eksperyment, bo jakis nadzwyczajnych umiejetnosci to on nie mial - ot, dobry refleks i umial sie bic, ale to cos niesamowitego zeby mowic o jakims medycznym fenomenie? Watpliwe.

Jako żołnierz posiadał jedną ogromną zaletę a mianowicie nic nie czuł. Nie chodzi o ból tylko o umysł. Nie czuł miłości, współczucia czy jakiejkolwiek więzi z innym człowiekiem, dlatego mógł wykonać każde zadanie i misję, którą mu powierzono. Co do filmu to nie jest jakiś świetny ale z całą pewnością (nie patrząc na parę głupostek) można go polecić. Pomysł ok, gra aktorska też, do tego muzyka użyta w filmie, a szczególnie piosenka która leci w końcówce filmu zajebiście mi się spodobała. Nic tylko oglądać ;)

obniżyłem ocenę ze względu na ostatnie10-15 min (spoiler),końcówka gdy Gość "umiera" i wygłasza swą przemowę i na końcu tak teatralnie wzdycha i umiera.Wiem że to puszczenie oka do widza niemniej jednak trochę to niszczy film.
Mogli też trochę więcej powiedzieć o tym eksperymencie,nie kumam za bardzo z jakiego powodu główny bohater przyjeżdża do rodziny i dokonuje tych morderstw